MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy mają nowy bat na handlujących dopalaczami

Bartosz Gubernat
Substancje odurzające sprzedawane są w coraz bardziej wymyślny sposób. Sprzedawcy w Rzeszowie oferują je jako artykuły modelarskie. Sanepid już bada, czy to środki odurzające.
Substancje odurzające sprzedawane są w coraz bardziej wymyślny sposób. Sprzedawcy w Rzeszowie oferują je jako artykuły modelarskie. Sanepid już bada, czy to środki odurzające. Roman Dembiński/Polskapress
Za sprzedaż środków odurzających handlarze dostają zarzuty narażenia życia. Pierwszego już skazano.

Walka z tzw. „Dopalaczami” trwa w Polsce od kilku lat. Jest trudna, ponieważ sprzedawcy wprowadzają je na rynek jako artykuły kolekcjonerskie, informując, że nie należy ich spożywać. Zarówno oni, jak i kupujący doskonale wiedzą jednak, że w opakowaniach są środki odurzające. Efekt? Organy ścigania mają związane ręce. Sklepy są zamykane dopiero wówczas, gdy po kontroli sanepidu, i zbadaniu zawartości produktów okazuje się, że produkty są wyprodukowane z substancji wpisanych na listę zakazanych.

Zmieniają lokalizację

Niestety po zamknięciu jednego sklepu, w miastach otwierają się kolejne, handlując substancjami o nieznacznie zmodyfikowanym składzie. W Rzeszowie po zamknięciu sklepu na ulicy Langiewicza, otwarto właśnie kolejny. Pracownicy sanepidu w asyście policji skonfiskowali tu 80 próbek produktów, które są właśnie badane.

- Tym razem środki są tu sprzedawane jako akcesoria modelarskie, proszek - jako sztuczny śnieg i susz - jako imitacja mchu irlandzkiego. Przypuszczam, że oficjalnie mają służyć jako elementy do wykonywania makiet z kolejkami. Pobraliśmy już ich próbki, jeśli okaże się, że to substancje odurzające, zostaną skonfiskowane i będziemy dążyć do zamknięcia sklepu - mówi Jaromir Ślączka, dyrektor rzeszowskiego sanepidu.

Do czasu otrzymania wyników badań sklep działa jednak normalnie. Aby ograniczyć liczbę klientów, prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc skierował tam dodatkowy patrol straży miejskiej.

- Wydałem polecenie, aby strażnicy legitymowali i fotografowali każdego nieletniego klienta tego sklepu. Zdjęcia następnie przesyłamy do szkół. Nie zamierzam obojętnie przyglądać się, jak ktoś truje naszą młodzież i zarabia na tym pieniądze - mówi prezydent.

Z obserwacji strażników wynika jednak, że młodzież znalazła już sposób na obejście kontroli.

- Uczniów jest tu bardzo mało, najczęściej zakupy robią osoby dorosłe. Przypuszczam, że kupują większe ilości tych środków na zlecenie nastolatków. Niedawno zrobiliśmy zdjęcia mężczyźnie, który przed sklepem chował pod kurtkę mnóstwo opakowań z tymi produktami. Przekazaliśmy te materiały policji - mówi Józef Wisz, komendant Straży Miejskiej w Rzeszowie.

Z naszych informacji wynika, że nowy sklep wkrótce przestanie działać, ponieważ właściciel lokalu, który wynajął go sprzedawcy, z pomocą urzędników szuka sposobu na szybkie wypowiedzenie umowy dzierżawy. Podpisując ją nie był świadomy, co będzie tu sprzedawane.

Coraz bardziej surowe konsekwencje od sprzedawców wyciągają także organy ścigania. W Lublinie i Krakowie stawia się im zarzuty narażenia zdrowia i życia. W pierwszym z miast właściciel sklepu został już skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia, a pracująca w nim sprzedawczyni na 1,6 roku w zawieszeniu.

- My także rozpatrujemy już sprawy pod takim kątem. Jeżeli w konkretnej sytuacji będą przesłanki do tego, aby komuś postawić takie zarzuty, na pewno to zrobimy - zapowiada Renata Krut - Wojnarowska, szefowa Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24