Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hejt w sieci. Dziś słowo zabija szybciej niż miecz

Rozmawiała Anna Janik
K.Kapica
Rozmowa z dr. Jarosławem Kinalem z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Rzeszowskiego

Dziennikarz TVN Jarosław Kuźniar stał się ostatnio twarzą kampanii społecznej przeciwko hejtowaniu w sieci. Czym jest internetowy hejt i dlaczego to zjawisko w Polsce się nasila?

Faktycznie, kiedy dostęp do Internetu w Polsce miała wąska grupa ludzi, ona razem starała się zbudować pewną społeczność, nie skupiając się na dawaniu ujścia swoim emocjom. Dziś, kiedy Internet trafił pod strzechy, stał się sposobem na wyładowywanie agresji. Bo daje pozorną anonimowość, sprawia, że jego użytkownicy wyrażają swoje poglądy w sposób, w jaki w realnym życiu nigdy by tego nie zrobili. Badania naukowców z Wielkiej Brytanii pokazują, że bariera, jaką jest ekran i klawiatura, dodają pewności siebie, a ten sam przekaz wyrażony twarzą wtwarz byłby łagodniejszy lub podany zupełnie inaczej.

A czy do tego, by być hejtowanym i samemu hejtować, trzeba mieć jakieś predyspozycje?

Na pewno osoby publiczne, a zwłaszcza celebryci i gwiazdy, są wystawieni na taki publiczny osąd, z prostej przyczyny: z zazdrości. Są łatwym celem dla tych, którym się nie udało. Bo obrażanie w sieci jest też wyrazem frustracji. Bo jeśli widzimy aktorkę w sukience za 40 tys. zł, a nas stać na taką za 400 zł, to rodzi się w nas agresja, powodowana właśnie zazdrością. Najtrudniej mają ci, którzy nie idą z głównym nurtem, ale starają się być autonomiczni w swoich wypowiedziach i zachowaniach. Pierwszym hejtowanym w sieci był przecież Michał Wiśniewski, który miał czerwone włosy i kolczyki w nosie. Teraz jest to dziennikarz Jarosław Kuźniar, który chętnie dzieli się swoimi osobistymi poglądami, a internauci, którzy się z nim nie zgadzają, wyrażają to chociażby w komentarzach.

Pytanie tylko, czy w ten sposób sami nawzajem się nie nakręcają na hejt.

Tak po części jest, bo zauważmy, że kiedy ktoś napisze coś złośliwego, a ileś innych osób kliknie, że „to lubi”, to jest to dla tej osoby jasny sygnał, że skoro popiera ją tyle ludzi, to następnym razem należy być jeszcze bardziej zgryźliwym. Tu działają już mechanizmy psychologiczne, takie jak docenienie, poczucie splendoru, wyższości z tego powodu, że ktoś stał się trybunem ludu. W Internecie jest też tzw. zjawisko trollingu, które polega na zaśmiecaniu merytorycznej dyskusji, np. na forum, wprowadzaniem wątków agresywnych, wciągających w zupełnie bezprzedmiotową dyskusję, uniemożliwiających kontynuowanie tematu. Na razie ani administratorzy stron, ani psychologowie nie potrafią sobie z tym poradzić.

A co do sposobów walki z hejtem w sieci...

Taka kampania, w jaką zaangażował się Jarosław Kuźniar, na pewno da do myślenia tym, którzy korzystają z Internetu w sposób odpowiedzialny. Bo zmusi do zastanowienia się, czy sami kiedyś nie sprowokowali agresywnej dyskusji. Ale tych, którzy czerpią naturalną, dziką przyjemność z obrażania innych, taka kampania jeszcze bardziej zachęci do tego, by hejtować jej twórców i wykonawców. Moim zdaniem, największy sens ma edukacja w zakresie komunikacji i tzw. netetykiety, czyli zbioru zasad, jakie powinniśmy znać i stosować, włączając się do wirtualnej dyskusji. Powinniśmy wymagać też od kolegów w debacie stosowania tych zasad, a w sobie wyrobić nawyk klikania guzika „zgłoś administratorowi” w przypadku wulgarnych i obraźliwych wpisów. Wtedy o wiele łatwiej je usunąć. Internautom trzeba też uświadamiać, że we współczesnych czasach słowo zabija szybciej niż miecz i za to słowo trzeba brać odpowiedzialność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24