Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GetBack vs VAT. Nowa wojna PiS i PO na afery i komisje śledcze

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Adam Guz
Platforma chce uderzyć w PiS aferą GetBack. Z kolei PiS marzy się pogrążenie Platformy za sprawą wyłudzeń VAT.

Platforma Obywatelska chce powołania komisji śledczej ds. GetBack i ogłasza, że upadek tej firmy będzie „aferą Amber Gold PiS”. PiS komisji w sprawie GetBack powoływać nie zamierza i odpowiada Platformie, że dla tej partii byłoby to jak „wejście na grabie”. Partia rządząca chce natomiast powołać zupełnie inną komisję - ds. „wyłudzeń VAT za czasów rządów PO”. Projekty uchwały w tej sprawie są już w Sejmie po pierwszym czytaniu. W telegraficznym skrócie zatem opozycji marzy się komisja ws. GetBack, która byłaby politycznym biczem na PiS, a partii rządzącej komisja ws. VAT, która miałaby być politycznym biczem na Platformę.

CZYTAJ TAKŻE: PO chce komisji śledczej ws. GetBack. PiS się nie zgadza

Zacznijmy od GetBack. Długi upadającej firmy windykacyjnej przekraczają w tej chwili 2,8 mld zł. Czy opozycyjne porównanie do Amber Gold może być zasadne? W obligacjach GetBack utopiło pieniądze około 9 tys. drobnych i średnich inwestorów - wkładali w nie od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilku milionów złotych. W wypadku Amber Gold suma strat była ponadtrzykrotnie niższa niż w sprawie GetBack, za to liczba poszkodowanych aż dwukrotnie większa - afera pochłonęła oszczędności około 19 tys. osób.

O ile jednak afera Amber Gold była dość klasycznym przykładem wyłudzeń na wielką skalę w oparciu o mechanizm piramidy finansowej, o tyle obecny stan wiedzy na temat GetBack nie wydaje się uprawniać do stawiania takiej tezy.

PO chce już w tym tygodniu złożyć w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej ws. GetBack. Na sobotniej konferencji prasowej szef klubu Platformy Sławomir Neumann mówił, że komisja musi „wyjaśnić brak działań osób i instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo rynku finansowego w tej sprawie, a także niejasne powiązania ludzi związanych z PiS, rządem i premierem Morawieckim, którzy współpracowali z tą spółką”.

CZYTAJ TAKŻE: Halo! Tu windykacja! Nękali człowieka wysyłając sms co 12 minut

Wcześniej „Gazeta Wyborcza” opisała m.in. udział w kształtowaniu strategii komunikacyjnej GetBack firmy PR--owej Bridge należącej do byłego prawicowego publicysty Igora Jankego oraz próby zabiegania o wsparcie dla GetBack, które miał podejmować ojciec premiera poseł Kornel Morawiecki.

Do tego też nawiązywał w sobotę Neumann. - Osoba Igora Jankego wiąże sznurki, które biegną do osób najważniejszych w państwie. To on interweniował u Kornela Morawieckiego, by premier Morawiecki ratował GetBack. To być może wierzchołek góry lodowej, dlatego potrzebna jest komisja śledcza - mówił na konferencji prasowej ws. GetBack Sławomir Neumann, szef klubu PO.

PiS próbuje odrzucić gorący kartofel, odpowiadając na zarzuty Platformy w bardzo podobnym duchu. Szef KPRM Michał Dworczyk ogłosił w rozmowie z PAP: „Widać wyraźnie, że w tle spółki GetBack stoją ludzie bliscy PO. Warto przypomnieć politykom Platformy, że to znajomy Grzegorza Schetyny założył GetBack, a jego bank sprzedawał obligacje klientom indywidualnym. To się wszystko zdarzyło za rządów PO. A ludzi bliskich PO lub w czasach jej rządów zajmujących wysokie funkcje w spółkach Skarbu Państwa jest w spółce GetBack i wokół niej znacznie więcej”.

O co chodziło Dworczykowi? Najprawdopodobniej o Leszka Czarneckiego, który rzeczywiście stworzył GetBack, ale sprzedał firmę jeszcze na przełomie 2015 i 2016 r. - Od pewnego momentu z normalnego biznesu GetBack nie był w stanie spłacać obligacji. To się po prostu nie mogło złożyć - mówi obecnie Czarnecki i umywa ręce od późniejszych kłopotów spółki.

GetBack jeszcze kilka miesięcy temu był jedną z większych polskich firm windykacyjnych i - przynajmniej na papierze - tą najszybciej rosnącą na całym krajowym rynku. GetBack na wielką skalę emitował obligacje korporacyjne oprocentowane od 5 do nawet 8 proc. rocznie. Ich sprzedażą klientom detalicznym zajmowało się kilka pierwszoligowych banków i domów maklerskich. Trafiały przede wszystkim do osób dysponujących co najmniej kilkudziesięciotysięcznymi oszczędnościami. Chętnych nie brakowało. Dlaczego decydowali się na obligacje zabezpieczone nieściągniętymi jeszcze długami - czyli na instrumenty finansowe z gatunku tych najbardziej skomplikowanych i obarczonych najwyższym ryzykiem? Odpowiedzi są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, agresywny marketing ze strony zarówno samej firmy, jak i pośredników w handlu obligacjami. O GetBack jako prężnym graczu na rynku windykacyjnym ukazywało się wiele materiałów sponsorowanych w prasie, a potencjalni nabywcy obligacji byli bombardowani rozmaitymi informacjami na temat ich rzekomej opłacalności. Z kolei banki handlujące obligacjami nie stroniły od missellingu (czyli zbioru różnych praktyk nachalnej i agresywnej sprzedaży wysoce ryzykownych produktów finansowych klientom detalicznym). Po drugie - popyt nakręcała również oczywiście nadzieja na niezły zysk. GetBack i sprzedawcy jego obligacji oferowali mniej więcej trzy razy wyższe oprocentowanie niż to, na które można liczyć na lokacie bankowej.

CZYTAJ TAKŻE: Komorniczy absurd. Kancelaria Getback z Wrocławia ogołoci mieszkanie, choć kobieta nie ma długów?

Sprzedaż obligacji zamieniła się w spiralę kojarzącą się z wieloma mechanizmami piramid finansowych - w końcowym etapie GetBack finansował zresztą obligacjami nawet własną działalność bieżącą. W tej chwili wierzytelności GetBack wyniosły ponad 2,8 mld zł, a liczba poszkodowanych inwestorów sięga 9 tys.

PiS nie zamierza powoływać komisji śledczej w tej sprawie. Partia rządząca stawia natomiast na komisję wymierzoną (nawet na poziomie samej uproszczonej nazwy) w Platformę. Miałaby się ona zająć „wyłudzeniami VAT w okresie rządów PO”. Dla PiS to obecnie priorytet. W ujawnionych w piątek przez „Polskę” „przekazach dnia” rządzącej partii poświęcono komisji ds. wyłudzeń VAT sporo miejsca. W myśl partyjnych wytycznych politycy PiS mają podkreślać w mediach i publicznych wypowiedziach, że „luka VAT zaczęła dynamicznie rosnąć, kiedy władzę objęły rządy PO-PSL” oraz że skumulowana luka w VAT w latach 2008-2015 wyniosła 262 mld zł”. Politycy PiS mają też zapewniać, że „będzie to komisja wagi ciężkiej”.

Komisje śledcze coraz słabiej sprawdzają się w roli „biczy na politycznych przeciwników”. Najnowszym przykładem jest komisja ds. afery Amber Gold, która w założeniu miała być tajną bronią PiS przeciw Platformie, a której prace po dwóch latach praktycznie utknęły w miejscu. Nie jest więc wykluczone, że podobnie będzie z komisją ds. wyłudzeń VAT - bo to ona ma większe realne szanse na powołanie do życia niż postulowana przez PO komisja ws. GetBack.

AIP/x-news

POLECAMY:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: GetBack vs VAT. Nowa wojna PiS i PO na afery i komisje śledcze - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24