Podsumowanie rundy jesiennej IV ligi: sezon 2011/12

A co mają powiedzieć kibice Igloopolu czy Czuwaju...

Takie zespoły jak Pogoń Leżajsk czy Czarni Jasło (obecnie na premiowanych miejscach) nie powinny bać się wejścia na nieco głębsza wodę pt. III liga. Skoro z powodzeniem wychodzi im gra w tej lidze, to czemu nie spróbować sił wyżej. Działacze nie tylko tych dwóch klubów, są jednak bardzo ostrożni, wręcz bojaźliwi.

- Piłka spowszedniała. Martwi "znieczulenie" lokalnych władz na sukcesy poszczególnych drużyn. Niestety prowadzenie klubu to droga zabawa, a piłkarze mają coraz większe wymagania - słychać u naszych ligowców, którzy mają sporo organizacyjnych zmartwień.

Tę argumentację można traktować również jak wymówkę zastosowaną w obawie przed "niechcianymi" kosztami.

Tylko i aż
Pytanie czy walka o awans jest sensowna ze sportowego punkt widzenia wydaje się głupie, ale w wielu klubach z czołówki już teraz słychać głosy zadowolenia z tego, że zgromadzili pokaźną liczbę punktów, które przydadzą się tylko po to... żeby się utrzymać.

Tak pocieszali się np. piłkarze Crasnovii po przegranym w ostatniej kolejce meczu w Nowej Dębie. Słowo "tylko" jest nie na miejscu, bo w tym sezonie nie ma co liczyć na cud i spadek tylko ostatniej "trójki". Można w ciemno obstawiać, że przynajmniej dwie z 10 podkarpackich drużyn spadnie z III ligi. A to bezpośrednio przekłada się na spadki w IV lidze.

W dole tabeli jest kilka drużyn, które stać na poprawę. Dla kogo zaświeci słońce? Czuwaj całą rundę wiosenną rozegra na własnym boisku, ale ten argument to za mało żeby skutecznie konkurować z innymi.

- Liga jest bardzo wyrównana, a o problemach zespołu z Przemyśla słyszeliśmy już przed startem rozgrywek i to na pewno im nie pomogło. Zaskoczyła mnie dobra postawa Czarnych Jasło. Widać, że odmłodzona drużyna też może grać o wyższe cele. Różnice punktowe na jeszcze bezpiecznych pozycjach są niewielkie i najciekawsza będzie walka o utrzymanie - przekonuje Tomasz Warzocha, pomocnik Stali.

Co zostało z tradycji?
Igloopol Dębica to klub, który na początku lat 90. grał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Co zostało z tej drużyny? patrząc na wyniki I zespołu można czuć niedosyt. Powodem do dumy dla dębiczan na pewno jest szkolenie młodzieży.

Niestety, piłkarski rynek rozpieszcza dorosłych już zawodników, którzy garnął się do gry za dobre pieniądze, a nie za chwałę wynikającą z gry w zasłużonych klubie. Łatwo ich zrozumieć.

- Nie załamuje rąk z powodu przedostatniego miejsca w tabeli. Wolimy grać swoimi ludźmi niż płacić armii zaciężnej. Sens funkcjonowania tego klubu widzę w wychowywaniu młodych ludzi w kolejnych grupach młodzieżowych. Mamy ich obecnie 10 - podkreśla Piotr Drobot, prezes Igloopolu.

Zimą trenerzy szukają wzmocnień, ale tak naprawdę potrzebują nowej jakości, a nie nowych twarzy. Jedno jest pewne: biedniejsi nie pozyskają raczej tych wartościowych, ale czemu nie wierzyć w młodzież. Na dziś nikogo nie można przekreślić.