Najwięcej emocji w ostatniej kolejce przyniósł derbowy mecz w Ropczycach. Wisłok postawił się faworyzowanym Błękitnym, ale wrócił do Strzyżowa bez żadnej zdobyczy.
Bez większego wysiłku miejscowi wygrali pierwszą partię. Drugi set pokazał, że Wisłok ma sporo argumentów, nawet wtedy, gdy mniej aktywny był atakujący Bartosz Soja. Strzyżowianie kilka razy efektownie zablokowali Tomasza Kotylę, który w całym meczu był jednak sporym zagrożeniem dla Wisłoka. W trzecim secie Wisłok bardzo długo utrzymywał się na prowadzeniu, ale Błękitni zaczęli ryzykować na zagrywce. Dobrze funkcjonował blok drużyny z Ropczyc i to było podstawą do odrobienia już nawet 5-cio punktowej straty (7-12). Wymiana punkt za punkt trwała do stanu 25:25. W czwartym secie strzyżowianie nie potrafili nawiązać już równej walki z Błękitnymi.
- Utarło się, że Błękitni mają mocny środek, ale nie tym elementem gry nas rozpracowali. Mieli mocne skrzydła i to one zdecydowały o takim wyniku - podkreślał Piotr Podpora, trener Wisłoka.
- Strzyżów postraszył nas mocniejszą zagrywką. My też nie zagraliśmy idealnie i za dużo punktów uciekło nam przez własną niefrasobliwość. W trzecim i czwartym secie graliśmy już przyzwoicie w ataku i dobrze popracował nasz blok - mówił Tomasz Kusior, środkowy Błękitnych, były zawodnik Wisłoka.
Błękitni Ropczyce - Wisłok Strzyżów 3:1 (25:21, 22:25, 27:25, 25:18, 25:18)
Błękitni: Sroka, Kusior, Kwiecień, Dobrzyński, Rusin, Kwiecień, Waszczuk (libero) oraz Bryliński, Barczuk.
Wisłok: Przystaś, Armata, Goryl, Soja Litak, Krzysiak, Opoń (libero) oraz Pamuła, Zygmunt, Cebula.
6 listopada Błękitnych czeka kolejne derbowe starcie. Tym razem będzie to mecz na szczycie z Karpatami Krosno.
Krośnianie nie mieli większych trudności ze zgarnięciem kompletu punktów w Skarżysku-Kamiennej. Trener Krzysztof Frączek sporo pozmieniał w składzie. - Przy kłopotach kadrowych rywala uznałem, że warto dać pograć mniej eksploatowanym zawodnikom - mówił trener Karpat.
Krośnianie byli w opałach w I secie, gdy Marcin Szumielewicz zdobył zagrywką 5 punktów z rzędu i miejscowi prowadzili już 19:15. Ostatecznie Karpaty opanowały sytuację w tej partii, a w kolejnych grały już bez większych pomyłek i pewnie wygrały ten mecz.
STS Skarżysko-Kamienna - Karpaty Krosno 0:3 (23:25, 22:25, 18:25)
KARPATY: Sąpór, Golonka, Gadzała, Ciupa, Zborowski, Książkiewicz, Woś (libero) oraz Durski, Świst, Kalandyk.
Niestety wciąż bez zdobyczy punktowej pozostaje beniaminek z Sanoka. Sanoczanie nie ugrali nawet seta, ale w Krakowie pokazali się z bardzo dobrej strony.
- Żałujemy drugiego seta. Wygraliśmy 20-24 - wspominał Maciej Wiśniowski, trener Mansardu. Nasz zespół miał okazję odwrócić losy tego pojedynku jeszcze w trzeciej partii. - W walce punkt za punkt znów brakło nam zimnej krwi - dodawał Wiśniowski, który podkreślał, że to był bardzo równy mecz. - Chłopakom nie brakowało determinacji. Wiadomo, trochę stresuje ich chęć odniesienia pierwszego zwycięstwa w lidze. Pracują jednak na treningach bardzo solidnie i myślę, że uratujemy II ligę - ocenił trener Mansardu.
Hutnik Kraków - TSV Mansard Sanok 3:0 (25:23, 31:29, 28:26)
TSV: Włodarczyk, Kochan, Chudziak, Środa, Golonka, Mańko, T. Sokołowski (libero) oraz Wesołowski, Hnat i Jezior.
POZOSTAŁE WYNIKI:
Contimax Bochnia - Energetyk Jaworzno 1:3. Pauza: Andrychów.
W tabeli prowadzą Błękitni (15 pkt w 6 meczach) przed mającymi po 5 rozegranych spotkań Karpatami (14 pkt), Hutnikiem (12 pkt) i Jaworznem (8 pkt). Szóste miejsce zajmuje Wisłok Strzyżów (6 pkt), a tabelę zamyka Mansard (0 pkt).
W następnej kolejce (6 listopada - środa):
Karpaty Krosno - Błękitni Ropczyce,
Wisłok Strzyżów - Contimax Bochnia,
Mansard Sanok - Andrychów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
