- Do pomocy byliśmy wzywani ponad 7 tys. 200 razy. Ponad 700 razy wyjeżdżaliśmy do pożarów, a pozostałe interwencje to tzw. miejscowe zagrożenia, czyli działania nie związane z ogniem - poinformował bryg. Marcin Betleja, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego PSP w Rzeszowie. Strażacy usuwali skutki burz, nawałnic i silnych opadów deszczu. Działali w zakresie ratownictwa chemicznego i ekologicznego. Byli wzywani praktycznie do każdego wypadku drogowego.
Strażacki samochód wyjeżdżał do pomocy średnio co 14 minut.
W zdarzeniach, do których byli wzywani zginęło 80 osób. „Pomocy przedmedycznej udzieliliśmy ponad 700 rannym. W działania zaangażowanych było ponad 11,5 tys. zastępów podkarpackich strażaków” – wylicza rzecznik.
Telefony na numery alarmowe to nie tylko zgłoszenia wypadków i pożarów, ale również alarmy fałszywe - w wakacje było ich ponad 250.
Funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej odwiedzali także obozy harcerskie. Szkolili uczestników i kadrę w zakresie korespondencji i sprawdzania łączności ze służbami ratowniczymi. Instruowali jak korzystać z podręcznego sprzętu gaśniczego i udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej oraz jak się zachować podczas niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych. Podczas wizyt strażacy sprawdzali także warunki i organizację ewakuacji obozowisk.
Źródło:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat