Jak się żyje blisko wiatraków, wiedzą mieszkańcy gminy Markowa - choć wiatraki postawiono na terenie gminy Łańcut.
- Wybudowane są tuż przy granicy z naszą gminą. I rzeczywiście, są dokuczliwe. Szczególnie te, które są ok. 1,5 km od najbliższych domów - przyznaje Tadeusz Bar, wójt gminy Markowa. - Mieszkańcy narzekają głównie na odgłosy, jakie dochodzą do ich domów. Szum, jaki wydają wiatraki, jest czasami tak uciążliwy, że nie można otworzyć okna. Kiedyś zaprosili mnie, żebym przyjechał do nich i posłuchał. I faktycznie było je słychać. Było to przed północą - podkreśla wójt.
Mieszkańcy nie tylko narzekają na hałas. Twierdzą też, że od kiedy stanęły wiatraki, mają problemy z odbiorem telewizji i telefonów komórkowych.
- Przekonują, że jedne fale zakłócają drugie. Czy rzeczywiście to wina wiatraków, nie wiadomo. Nie zostało to przez nikogo potwierdzone. To są przypuszczenia, jakie wysnuwają mieszkańcy na podstawie własnej obserwacji - mówi Bar.
Kiedy w gminie pojawiła się informacja, że mają stanąć kolejne wiatraki, tym razem już na terenie gminy Markowa, pojawiły się protesty. Wójt zarządził konsultacje społeczne. Zakończyły się w styczniu. Za budową opowiedziało się zaledwie 295 osób. Głosów przeciw było 919.
- Na 3359 uprawnionych mieszkańców, udział w konsultacjach wzięło sporo osób. Jak na tego rodzaju głosowanie, frekwencja była zaskakująco wysoka, bo sięgnęła aż 36,03 procent - zwraca uwagę wójt.
Choć ostateczna decyzja należeć będzie do radnych Markowej, to z głosów, jakie pojawiają się podczas prac komisji, działających przy radzie gminy, wynika, że radni wezmą pod uwagę wolę mieszkańców. Na najbliższej sesji mają pochylić się nad projektem uchwały o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który zakłada budowę elektrowni wiatrowych. Wszystko wskazuje na to, że uchwała nie uzyska większości.
To były pierwsze konsultacje w kraju przeprowadzone w sprawie budowy farmy wiatrowej. Zaleciła je przeprowadzać Najwyższa Izba Kontroli po tym, jak negatywnie oceniła proces powstawania farm wiatrowych w Polsce.
- Władze gminy decydowały o lokalizacji farm, ignorując społeczne sprzeciwy. Budową wielu elektrowni wiatrowych zainteresowane były zatrudnione w gminach osoby, na ziemiach których powstawały farmy. Zgody lokalnych władz na lokalizację elektrowni wiatrowych zostały w większości przypadków uzależnione od przekazania na rzecz gminy darowizn przez firmy budujące elektrownie - zwracają uwagę urzędnicy NIK w Warszawie.
Żeby ukrócić tego rodzaju praktyki, PiS chce zakazać stawiania wiatraków bliżej niż 3 km od zabudowań. Przepisy mają wejść w życie w połowie tego roku.
- To dobre rozwiązanie. Dotychczas była właściwie dowolność, bo brakowało regulacji prawnej w tym zakresie - komentuje wójt Markowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji