Piłka ręczna na topie. W Rzeszowie też można rozpocząć treningi

Dziś ten ostatni klub gra klasę niżej, a niedawno powstał klub przy V LO, który wkrótce będzie dysponował nową halą.
Ponad pół życia trenerem piłki ręcznej jest Grzegorz Jamrozek, który w stolicy Podkarpacia kontynuuje dzieło swego ojca. - Jeśli dobrze liczę, to rozpoczął się trzydziesty rok mojej pracy szkoleniowej - mówi nam rzeszowski trener.

Po brązie, jaki Polacy zdobyli na katarskich mistrzostwach świata, oba kluby nie powinny mieć kłopotów z naborem kolejnych adeptów szczypiorniaka.

- Za rok Polska urządza mistrzostwa Europy, są igrzyska. Jeśli i tam zajdziemy wysoko, o piłce ręcznej zrobi się jeszcze głośniej. Oczywiście, w Rzeszowie liczy się siatkówka, żużel, ale jak ktoś chce iść w ślady braci Jureckich czy Sławka Szmala, to w Rzeszowie może stawiać pierwsze kroki. Swego czasu, jako nastolatek, na mecze do nas przyjeżdżał Karol Bielecki, który zaczynał w Wiśle Sandomierz - dodaje Jamrozek.
Juvenia ma w sumie ponad 80 graczy. Ma grupę juniorów młodszych i młodzików. - Dwa lata temu juniorzy dotarli do półfinałów mistrzostw Polski. Dla nas był to sukces - podkreśla Jamrozek, któremu pomaga Paweł Ulak (zajmuje się pierwszą drużyną).

Juvenia gra mecze w hali w Miłocinie, a trenuje w małej sali hali Podpromie. - Z halami bywa różnie. W niektórych nas nie chcą, bo boją się kleju używanego przez piłkarzy. Podobno brudzi. Nie słyszałem, by takie problemy były w Mielcu czy Przemyślu - dziwi się Jamrozek.

O awansie wyżej Juvenia na razie nie myśli, bo brak jej na to środków. Najlepsi wychowankowie idą tam, gdzie mogą liczyć na jakiś zarobek. - W II lidze trzeba by mieć z 70-80 tysięcy złotych na sezon - wyjaśnia trener. - Praca daje jednak satysfakcję, a na ciekawszy mecz seniorów potrafi przyjść dwieście i więcej osób.

Po feriach Juvenia organizuje nabór do najmłodszej grupy szkoleniowej. Utworzona zostanie ona na bazie SP nr 12.- Myślę, że chętnych nie braknie - uśmiecha się Jamrozek.