Piłka nożna 3 liga. Karpaty wreszcie strzeliły gola, ale przegrały

Garbarnia również w poprzednich spotkaniach skutecznością nie imponowała. Ostatnie trafienie bowiem zanotowała w potyczce ze Świdniczanką, czyli 4 mecze wstecz. 3 ostatnie pojedynki krakowianie kończyli z zerowym dobytkiem bramkowym, zatem obydwie ekipy potrzebowały celnych trafień niczym tlenu.

Pierwsi ze strzeleckiego impasu wyszli „brązowi” za sprawą Michała Kleca. Pomocnik gospodarzy znakomicie egzekwował rzut wolny z ponad 20 metrów, posyłając piłkę nad murem Karpat, i zaskakując bramkarza przyjezdnych. Goście odpowiedzieli po kilku minutach. Ponownie decydującą rolę odegrał stały fragment gry, po którym powstało niemałe zamieszanie pod bramką Garbarni. W polu karnym odnalazł się Michał Stasz, przejmując piłkę i kierując ją do siatki rywali. Przyjezdni na przerwę mogli schodzić z zapasem jednego gola, lecz Jaba Phkhakadze, zamiast podawać w dogodnej sytuacji, zdecydował się na strzał i niestety chybił.

Kwadrans po przerwie Karol Wajs sfaulował Daniela Morysa i arbiter prowadzący spotkanie podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Jakub Sutor i jak się okazało był to decydujący moment meczu, rozstrzygający o losach potyczki.

Bramki: 1:0 Klec 32, 1:1 Stasz 36, 2:1 Sutor 59-karny

Garbarnia: Zagórowski - Cukrowski, Duda ż, Czekaj (77 Moskiewcz), Sutor – Morys ż, Klec, Nowak, Żurek (82 Opalski), Wątroba (63 Grzybowski żż cz 90+11) - Szuta (63 Durda, 82 Sowiński). Trener Marcin Pluta.

Karpaty: Perchel – Smoleń ż, Stasz, Król, Gawle ż - Phkhakadze ż (85 Paczkowski), Jędryas (73 Filipczuk), Szafran (73 Geci), Głód, Djoulou ż (35 Wajs ż) - Fundakowski. Trener Dariusz Liana.

Sędziował Smaczny (Bytom). Widzów 300.