Niedziela, al. Sikorskiego godz.11.30. Tłumy wiernych wychodzą pobliskiej katedry z zakończonej właśnie mszy. Rodziny z wózkami spacerują chodnikiem, sporo osób wsiada też do aut i odjeżdża.
Tak zrobiła też 4-osobowa rodzina jadąca toyotą. Jechali prawym pasem al. Sikorskiego w stronę al. Rejtana. Nagle w ich bok z ogromnym impetem uderzyło inne auto. Toyota wyleciała z drogi, lądując w rowie przed ekranami dźwiękochłonnymi. To właśnie w tym momencie al. Sikorskiego przejeżdżał razem z żoną dr Konrad Kędzierski, adiunkt na wydziale prawa Uniwersytetu Rzeszowskiego.
- Byłem w pobliżu przejścia dla pieszych, dlatego nieco zwolniłem i usłyszałem pisk opon i huk tłuczonego metalu - opowiada. - Zerknąłem w lusterko i zobaczyłem jak jadący środkowym pasem kierowca zderza się z autem po jego prawem i spycha go z drogi - dodaje.
Rzeszowianin zatrzymał się, żeby udzielić ewentualnym rannym pomocy. I wtedy zauważył, że sprawca zaczyna przyspieszać i chce uciec. Decyzja o tym, żeby ruszyć za nim w pogoń była natychmiastowa.
- Zobaczyłem, że pasażerowie się ruszają, że poduszki powietrzne nie wystrzeliły, więc pojechałem za tym kierowcą - opowiada.
Na końcu al. Sikorskiego kierowca zjechał z drogi zatrzymując się przy pobliskim sklepie. Konrad Kędzierski podbiegł do niego, a tuż po otwarciu drzwi uderzył go ostry odór alkoholu. Dlatego postanowił zabrać kierowcy kluczyki. Ten nie był jednak skory do współpracy i nie chciał ich oddać. Skończyło się szarpaniną, po której młody kierowca BMW wylądował na przysłowiowej „glebie”.
- Na szczęście pomógł mi jakiś inny mężczyzna, który też był świadkiem tego zdarzenia. Ale ten młody chłopak cały czas, do momentu przyjazdu policji rozglądał się i ewidentnie szukał okazji do ucieczki - dodaje. - Najgorsze w tym wszystkim była jednak jego znieczulica i totalny brak skruchy. Uderzył w Bogu ducha winnych ludzi, w rodzinę z dwójką dzieci, mógł odebrać im życie, a jedynym jego zmartwieniem było to, że straci prawo jazdy - nie może uwierzyć wykładowca UR.
Jak podała policja, tak faktycznie się stało.
- Kierowcy zostało zatrzymane prawo jazdy, a za jazdę w stanie nietrzeźwości i spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym grozi mu do 2 lat więzienia - wyjaśnia kom. Adam Szeląg, rzecznikKMP w Rzeszowie. - Z tego, co wiem nie działał w warunkach recydywy, nie został zatem zatrzymany, a czynności w tej sprawie trwają - dodaje.
Badanie alkomatem wykazało, że 25-latek z Chmielnika miał blisko 2 promile alkoholu.
- Kiedy z nim rozmawiałem przyznał, że pił nie tylko w sobotę, ale też w niedzielę rano - kręci głowa dr Kędzierski. - Trudno mi było w to uwierzyć, przecież była niedziela handlowa, na drogach panował spory ruch. Skoro się na to zdecydował, musiał robić to już wcześniej i uchodziło mu to płazem. Oby to była przestroga dla innych kierowców, których picie alkoholu nie jest przeszkodą do jazdy autem - dodaje.
ZOBACZ TEŻ: W Przemyślu pijany kierowca BMW rozbił 3 samochody
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz masakruje występ Bambie Thug na Eurowizji: "To patologia". Dalej jest ostrzej
- Syn Englerta mógłby być ojcem swojej najmłodszej siostry. Jego pasja może szokować
- Coming out partnera Roksany Węgiel z TzG. Kim jest ukochany Kassina? Znacie go!
- Nagłe wieści o Janinie i Tadeuszu z "Sanatorium miłości"! Znamy sensacyjne szczegóły