Ostatnie tygodnie to dla wszystkich związanych z SPR Stalą Mielec prawdziwa sinusoida emocjonalna. Zawodnicy wsiedli na karuzelę i wieźli po niej kibiców, trenerów i prezesa. Jeszcze na sekundy przed końcem rundy spadkowej wydawało się, że nasza drużyna spadnie z ligi bezpośrednio i w przyszłym roku będzie musiała się odbudowywać na zapleczu ekstraklasy. Tymczasem niezwykły splot zdarzeń sprawił, że otrzymała drugie życie w postaci meczu barażowego.
Bo kto tak naprawdę mógłby przypuszczać, że po zakończonym meczu w Lubinie i zwycięstwie, które również rodziło się w bólach, zawodnicy i cały sztab szkoleniowy SPR Stali Mielec utonie w telefonach komórkowych, gdzie relacjonowany był mecz Energi Wybrzeża Gdańsk z Arką Gdynia. Przypomnijmy, że gdańszczanie nie mogli tego meczu przegrać, w innych przypadku to nasza drużyna żegnałaby się z superligą.
Po kilku minutach napięcia nastąpił wybuch radości zawodników i kibiców z Mielca, którzy przejechali za zespołem pół Polski. Piotr Papaj pogrążył Arkę, a uszczęśliwił Stal. Czeczeńcy wyszli z koszmarnych tarapatów. Taki bowiem wynik sprawił, że otrzymali drugie życie. Awansowali na 13. miejsce w tabeli, oznaczające grę w barażach o prawo do gry w PGNiG Superlidze.
Pierwszy krok w kierunku utrzymania zrobili w sobotę - wygrali na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec 35:28. Dziś przyszedł czas na rewanż w Mielcu.
Czy mielczanom uda się przezwyciężyć presję i postawić ostatni stempel na utrzymaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej?
- Ta drużyna już w ostatnim czasie tyle razy udowodniła, że potrafi sobie radzić z presją, że nikt nie musi niczego udowadniać. Wszyscy wiedzą, że będzie wspaniała walka o zwycięstwo. Mam nadzieję, że właśnie takim wynikiem zakończy się środowe spotkanie i będzie można się cieszyć - mówi nam prezes klubu Roman Kowalik.
Sam mecz w Wągrowcu również był emocjonujący, choć wynik końcowy wcale na to nie wskazuje. W pierwszej połowie toczył się naprawdę wyrównany bój. Dopiero w drugiej odsłonie mielczanie odskoczyli i mogli wygrać nawet jeszcze wyżej.
- W końcówce meczu w Wągrowcu zabrakło nam chyba konsekwencji, gdyż prowadziliśmy dziewięcioma bramkami i pozwoliliśmy rywalowi zmniejszyć tę przewagę - mówi obrotowy SPR Stali Mielec, Tomasz Grzegorek.
- Zespół podejdzie do tego spotkania skoncentrowany. Przewaga siedmiu bramek jest sporą zaliczką, lecz nie daje jeszcze utrzymania - zapowiada zawodnik.
Drużyna Nielby miała już jedną szansę na PGNiG Superligę. Przegrała jednak wyraźnie finał pierwszej ligi z SPR-em Tarnów. Jak będzie teraz? Wszyscy w Mielcu z pewnością mają nadzieję, że ich drużyna nie zawiedzie i przypieczętuje utrzymanie na najwyższym poziomie.
Początek spotkania w hali Szkoły Podstawowej nr 7 w środę o godzinie 19. Bilety będą do kupienia przed wejściem na trybuny.
Wiktor Jędrzejewski: Przed nami mecz o wszystko [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Rafał Mroczek pije kawkę w basenie na Bali. Wiemy, ile nowożeńcy zapłacili za nocleg
- Kubicka na ostatniej prostej przed porodem. Takiej jej jeszcze nie widzieliście