Po zwycięstwie w Bielsku-Białej 3:2 rzeszowianki były faworytkami drugiego meczu półfinałowego w Rzeszowie. Znów były emocje, świetna siatkówka i błędy i ogromne emocje. Rysice zwyciężyły 3:2. Są w finale mistrzostw Polski. Bielszczanki zagrają o brązowy medal. Rysice będą trzymać za nich kciuki. Same wkrótce ruszą na drogę po złoty, na pierwszy mecz do Polic z Chemikiem. Na razie mają dwa dni odpoczynku.
Police powinny się bać
Czeka nas podróż do Polic, dlatego logistycznie chciałyśmy zamknąć tę rywalizację w drugim meczu. Jestem mega dumna z drużyny, że wyciągnęłyśmy wynik, bo znowu była huśtawka emocjonalna i siatkarska. Bardzo się cieszę, że wyszło, jak wyszło. Jest finał, mam nadzieję, że teraz pójdzie już z górki, oczywiście przeciwnik jest bardzo wymagający, ale myślę, że grając tak jak dzisiaj mamy naprawdę duże szanse. Police powinny się nas bać
- komentowała Weronika Centka, środkowa Rysic.
Dwa całkowicie inne mecze
Myślę, że powinniśmy być dumni z siebie za sposób, w jaki podeszliśmy do tego meczu, cieszymy się z pracy, jaką wykonaliśmy, ale bardzo się smucimy wynikiem. Bardzo chcieliśmy awansować do finału i uważam, że było nas na to stać, jednak w tym dwumeczu Rzeszów okazał się lepszy i to on zasłużenie wygrał. Czego zabrakło? Na pewno dokładności po swojej stronie, powtarzałem to kilkakrotnie, żeby wygrać z takim zespołem, jak Rzeszów musimy być wręcz perfekcyjni w najłatwiejszych sytuacjach, a my te najłatwiejsze sytuacje, a my te najłatwiejsze sytuacje przekuwaliśmy w trudne, w ciężkie obrony i nie mieliśmy momentu, żeby się zahaczyć. Dwa razy po 3:2, ale myślę, że były to dwa całkowicie różne spotkania, to drugie kontrolował Rzeszów, a my goniliśmy. Bardzo żałujemy, że nie udało się przegonić i przedłużyć rywalizacji
- powiedział Bartłomiej Piekarczyk, trener BKS-u.
Robiło się gorąco, ale to my kontrolowałyśmy przebieg akcji
Bardzo się cieszymy z awansu do finału, kosztowało nas to dużo pracy, liczyłyśmy mocno na to, że będziemy walczyć o złoto, więc plan wykonany. Chciałyśmy wygrać jak najszybciej, zaoszczędzić jak sobie stresu i sił, ale miałyśmy świadomość, że Bielsko do ostatniej piłki będzie walczyć, bo są to ogromne walczaki. I tak było. W tie-breaku świetnie zaczęłyśmy, ale kiedy bielszczanki zaczynały nas doganiać, robiło się już gorąco, ale cały czas byłyśmy skupione i to my kontrowałyśmy przebieg akcji. Dostałyśmy dwa dni odpoczynku, jest to naprawdę dużo, mocno o nie walczyłyśmy, pełna regeneracja i skupienie na ostatnią prosta do złota oczywiście - stwierdziła Gabriela Makarowska-Kulej, rozgrywająca rzeszowskiego finalisty.
Liczę, że przełamiemy złą passę i w końcu sięgniemy po to upragnione złoto
Było bardzo gorąco. Cieszę się, że zwyciężyłyśmy i gramy w finale. Każda z nas bardzo ciężko pracowała, aby tam być, zagrać w nim. Liczę, na to, że przełamiemy złą passę i w końcu sięgniemy po to upragnione złoto. Obie drużyny mocno walczyły, na co wskazują wyniki, bardzo ciężko było się wbić w boisko. Moja drużyna w końcówkach, w najważniejszych momentach była górą. W finale czekają nas równie ciężkie mecze. Finał, jak sama nazwa wskazuje spotkają się dwa najlepsze zespoły. Liczę na to, że to my wygramy
- to wypowiedź Magdaleny Jurczyk.
Ambicje są takie same
Jestem bardzo dumna z naszego zespołu, w tym sezonie nie wygrałyśmy za dużo tie-breaków, a na tak ważnym etapie sezonu udało nam się wygrać dwa z rzędu, więc jestem bardzo zadowolony i dziękuję za to całemu zespołowi. Było bardzo ciężko, Bielsko jest walczącym zespołem, walczyło o każdą piłkę i przewaga sześciu punktów w tie-breaku, jakby nic nie znaczyła. Statuetka MVP nie ma takiego znaczenia, ważne, że wygrałyśmy i jesteśmy w finale. Ambicje są takie same, chcemy wygrać złoto, w tym sezonie nic nie jest pewne, ale mam nadzieję, że powalczymy
- mówiła Gabriela Orvosova.
Piąty sezon zagrają o złoto
- Ten półfinał był dla nas pod względem mentalnym i fizycznym naprawdę ciężki. W przeciągu krótkiego czasu dwa tie-breaki. Dwa wyrównane zespoły, bardzo blisko siebie. Taka sama liczba punktów po rundzie zasadniczej, jedna wygrana, jedna przegrana w tej rundzie. BKS to świetny zespół, bardzo młody i bardzo głodny sukcesów zespół, że świetnym sztabem. Zrobili w tym sezonie ogromny progres. Grają fantastycznie. Wiedzieliśmy, że to będę dla nas bardzo ciężkie mecze. Cieszę się, że wygraliśmy rywalizację w dwóch spotkaniach - powiedział Bartłomiej Dąbrowski, drugi trener rzeszowianek, które wykonały świetną robotę.
-
Na pewno gra falowała, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. BKS ma kim grać. Ma dużo elementów, w których bardzo trudno jest im się przeciwstawić i parę zespołów się w tym sezonie o tym się przekonało. BKS jest mocnym zespołem, parę drużyn o tym się przekonało. Życzę, aby na koniec sezonu zdobyli medal, bo zasługują na to. Grają fantastyczną, grali fantastyczną siatkówkę, są najbardziej regularną drużyną w tym roku. Będę za nich trzymał kciuki. Teraz musimy chwilę odpocząć i zaczynamy walkę w finale. Od ośmiu la jesteśmy w czwórce, żaden inny zespół nie był tak długo w rywalizacji o najwyższe cele. Piąty sezon z rzędu gramy o złoty medal. Myślę, że możecie państwo być z nas dumni
- kończy Bartłomiej Dąbrowski.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Bronisław Cieślak przed śmiercią wyznał prawdę o Cieślak i Miszczaku. Chwyta za serce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki
- Ważne oświadczenie Jolanty Fraszyńskiej. "Mój coming out"