Orlen Basket Liga. Muszynianka Domelo Sokół Łańcut przed bardzo trudnym zadaniem i ponownie nie będzie w komplecie

Ekipa trenera Żana Tabaka to aktualny wicelider i ekipa, która kapitalnie gra w defensywie. Biorąc pod uwagę wąską rotację Sokoła, może być ciężko wygrać mecz trzema punktującymi zawodnikami, jak miało to miejsce ostatnio.

Przypomnijmy, że Sokół pokonał Toruń, a Tyler Cheese, Terrell Gomez i Ike Nwamu rzucili 80 z 93 punktów dla zespołu. Sobotnie spotkanie z pewnością będzie jeszcze trudniejsze choć to przełamanie może trochę tchnie dobrego ducha w sokoły.

- Nie możemy spocząć na laurach, bo jeszcze wiele pracy i ciężkich meczów przed nami - mówi zawodnik łańcucian Michał Kroczak. - Mam nadzieję, że wygrana Toruniem to dla nas takie przełamanie. W końcu była odpowiednia energia, w końcu nasza gra zaczęła wyglądać tak, jak byśmy chcieli - dodaje.

Mimo faktu, iż poprzeczka jest w tej chwili zawieszona bardzo wysoko, Michał Kroczak nie ukrywa, iż drużyna zdaje sobie sprawę z faktu, iż po prostu trzeba wszystko wygrywać.

- Jesteśmy na to gotowi. Sytuacja jest taka, a nie inna. Wiemy, że sami sobie zrządziliśmy takie piekło, więc musimy wypić piwo, które sami sobie nawarzyliśmy

- zauważa.

Niestety los cały czas też nie jest łaskawy dla łańcucian, bo z powodu kontuzji na pewno w sobotę nie zagra Milivoje Mijović natomiast do końca nie będzie wiadomo czy wystąpi inny rekonwalescent Artur Łabinowicz. Jak mówił nam wczoraj trener Sokoła Marek Łukomski, jeszcze w piątek jego sytuacja miała być konsultowana z lekarzami. Niestety może być i tak, że zawodnik będzie musiał mieć przeprowadzony zabieg i nie zagra już nawet do końca sezonu.

- Są przeciwności losu jak to w życiu bywa, ale musimy szukać rozwiązań, a nie wymówek

- zauważa Michał Kroczak.

Początek sobotniego spotkania z Treflem Sopot o godz. 15.30; transmisja w Emocje.tv.