Orlen Basket Liga. Dziura po Corey'u Sandersie okazała się za duża - Muszynianka Domelo Sokół Łańcut poległ w Toruniu

Już przed meczem Sokół był w bardzo trudnej sytuacji, bo z kadry wyleciał Corey Sanders. Mimo wszystko łańcucianie bez swojego lidera w I kwarcie byli w stanie postawić się gospodarzom i nawet prowadzili praktycznie przez cały czas. Nieźle grał Kemp oraz Faye i to dawało sokołom pożądany efekt. Problemy zaczęły się w kolejnej odsłonie, bo torunianie zaczynali znajdować lekarstwo na rywali albo tym zwyczajnie brakowało pary i pomysłu na grę w ofensywie. Dodatkowo w trakcie meczu problemy zdrowotne dopadły Tylera Cheese'a (widać było potem, że nie gra na 100%) i przede wszystkim Mateusza Szczypińskiego, który szybko wypadł z gry. Pod koniec II kwarty miejscowi mieli świetną serię 15:0 i wtedy wypracowali sobie pewną przewagę.

Po przerwie Sokół sprawiał wrażenie jeszcze bardziej zagubionego - nie szło w ataku i obronie, a Twarde Pierniki robiły swoje i wszystko gospodarzom zaczęło wychodzić. Szybko zrobiło się ponad 20 punktów różnicy. Pod koniec III kwarty trochę przebudził się Sokół, ale jednak torunianie raczej kontrolowali cały czas to, co działo się na parkiecie. Trzeba jednak mimo wszystko pochwalić łańcucian, że podjęli walkę choć było już bardzo źle. Na początku ostatniej kwarty skutecznie zagrał Sokół - trafili Nowakowski i Młynarski i gospodarze prowadzili już 10 punktami (63:53). Im bliżej było końca spotkania, tym jakby trudniej było odpierać torunianom ataki Sokoła, który wierzył do końca. Ostatecznie jednak pewnej granicy (konkretnie 9 punktów) łańcucianie nie byli w stanie złamać i musieli pogodzić się z porażką.

Kwarty: 17:21, 26:11, 20:17, 18:20.

Twarde Pierniki: Tomaszewski 11 (1x3), Filipović 17 (1x3), Vucić 1, Diggs 2, Kunc 6 oraz Smith 22 (2x3), Cel 17 (1x3), Diduszko 5 (1x3). Trener Srdjan Subotić.

Sokół: Struski 3 (1x3), Berzins 8 (1x3), Młynarski 14 (2x3), Kemp 11, Nowakowski 11 (1x3) oraz Płowy 0, Cheese 2, Faye 18, Szczypiński 2. Trener Marek Łukomski.