Organizacyjna wpadka na żużlowych derbach. Widzów: 11 tysięcy. Stoisk z napojami: 2

Według oficjalnych informacji organizatora, niedzielne spotkanie pomiędzy PGE Marmą a Tauronem Azotami Tarnów obejrzało 11 tysięcy osób. Pan Damian z Rzeszowa obserwował mecz wraz z piętnastoosobową grupą przyjaciół.

- Chociaż przegraliśmy mecz, widowisko było genialne. Niestety nie popisali się organizatorzy. W 30-stopniowym upale na starej trybunie działał tylko jeden punkt z napojami, do którego non-stop czekał dziki tłum. Ja stałem w kolejce 45 minut i straciłem przez to pół meczu. Poproście organizatorów, żeby na przyszłość lepiej to zaplanowali - pisze internauta, który zwraca uwagę także na olbrzymie kolejki do toalet.

Na kłopoty z zapleczem gastronomicznym narzekają także kibice, którzy mecz obserwowali z nowej, wschodniej trybuny.

- Jedno stoisko na wysokości parku maszyn to stanowczo za mało. Powinno być ich kilka, aby każdy w przerwie między biegami zdążyć szybko kupić napój i wrócić na miejsce. Szczególnie, że na mecze przychodzi coraz więcej ludzi z małymi dziećmi, a one co rusz chcą pić, albo jeść - mówi pani Monika.

Marta Półtorak, szefowa rzeszowskiego speedwaya zapewnia, że firma dbająca o zaplecze gastronomiczne została już upomniana. Sytuacja ją przerosła, bo stoiska przygotowała w oparciu o sprzedaż podczas poprzednich meczy, kiedy pogoda nie była tak upalna.

- Ale do takich wydarzeńi w ogóle nie powinno dojść i przepraszamy za nią kibiców. W kolejnych meczach punktów z napojami z pewnością będzie więcej. Przykładem innych miast zasugerowałam także, aby sprzedawcy z napojami chodzili między sektorami. Kibic musi się czuć na stadionie komfortowo - uważa pani prezes.