Piłkarze obu zespołów stworzyli znakomite widowisko. Już w pierwszej połowie padło, aż sześć goli. Stal Rzeszów dwukrotnie doprowadzała do remisu, najpierw od 0:2, a potem od 2:3. Przez kolejne 45 minut i 30 minut dogrywki bramek nie było, ale mecz trzymał w napięciu do samego końca, a w karnych emocje już były ogromne. Po ośmiu seriach wygrała Korona 7:6.
- Piłka nożna dla kibiców, ciśnie się na usta. Szkoda, że mecz nie był transmitowany w telewizji, bo dałby dużo radości także postronnemu kibicom, a nam myślę, że pozwoliłby uniknąć pierwszej bramki, bo była mocno "VAR-owa". Nie adresuję tych słów do sędziów, bo sytuacja była trudna do oceny i tylko VAR mógłby tego spalonego wychwycić. Gratuluję moim piłkarzom postawy i mam żal do siebie, o to, że życzyłem sobie przed meczem, żeby w tej rundzie była niespodzianka. Patrząc na przebieg meczu, to niespodzianką jest, że odpadliśmy
- mówi Daniel Myśliwiec.
- Przyjechaliśmy tu wygrać, ale liczyliśmy, że to zrobimy w 90 minut, może 90 minut plus doliczony czas, a tu już po pierwszej połowie było 3:3. Wygrywaliśmy 2:0 i to nas całkowicie uśpiło, wydawało się, że mamy ten mecz już wygrany, a to był dopiero początek. Trzeba było wrócić na właściwe tory, bo taki wynik na początku spotkania to nie koniec, tylko dobra zaliczka, której trzeba pilnować i mądrze grać, a u nas się to nie ułożyło. Gospodarze wyrównali, potem była jeszcze jedna bramka i… W przerwie powiedzieliśmy sobie, że tak grać nie można. Z tego planu wyszły jednak tylko te podania za linię obrony. Widzieliśmy, że linia obrony Stali jest wysoko ustawiona i to była okazja dla nas. Oprócz tego mieliśmy dwie inne rzeczy wykonywać. I tu było widać, że ten skład nie jest jeszcze rak dobrze zgrany, bo z ostatniego meczu ligowego mieliśmy dwóch, trzech graczy na boisku. Kadrę jednak mamy liczną i wymagam lepszej dyspozycji od tych piłkarzy. Potem zagraliśmy już na zero z tyły. Oczywiście gospodarze mieli szanse, bo mają bardzo dobry zespół, dobrze zgrany i tu było widać momentami wyższość techniczną poszczególnych zawodników, gdzie grali szybko i z polotem. A my mieliśmy z tym problem. Dopiero zmiennicy sprawili, że utrzymywaliśmy się przy tej piłce nieco więcej. Gra się wyrównała, ale za mało byliśmy konkretni. Wygraliśmy karne, ale musimy wyciągnąć z tego meczu wnioski
- ocenił mecz Leszek Ojrzyński, trener Korony.
Zmian w wyjściowym składzie, w porównaniu do tego z Podbeskidziem, dokonał też trener Myśliwiec. Zupełnie inna była czwórka graczy ofensywnych i bramkarz. Tej ostatniej zmiany pewnie kibice żałują najbardziej. Przy golu nr 2 Wiktor Kaczorowski źle obliczył lot piłki i interweniując poza polem karnym, minął się z futbolówką, dzięki czemu Jewgienij Szykawka mógł strzelić do pustej bramki. Wydaje się też, że Wiktor mógł lepiej zareagować przy golu nr 3 dla Korony.
- Cieszy mnie postawa moich zawodników, bo bardzo często wątpi się w jakość naszej kadry, naszych zawodników, a tymczasem my na tle zespołu z ekstraklasy wyglądaliśmy całkowicie przyzwoicie - zakończył Myśliwiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kraśko stąpa po cienkim lodzie! Zabrał żonę na obiad obok butiku Rozenek... [ZDJĘCIA]
- Ksiądz masakruje występ Bambie Thug na Eurowizji: "To patologia". Dalej jest ostrzej
- Syn Englerta mógłby być ojcem swojej najmłodszej siostry. Jego pasja może szokować
- Coming out partnera Roksany Węgiel z TzG. Kim jest ukochany Kassina? Znacie go!