Najpierw posłom, teraz samorządowcom chcą obciąć pensje

Kilkanaście dni temu obniżono uposażenie poselskie, w ostatni wtorek rząd wydał rozporządzenie obniżające pensje podstawowe samorządowcom, czyli prezydentom miast, burmistrzom, wójtom, starostom i marszałkom województw. Zdaniem obserwatorów polskiej sceny politycznej, ta obniżka do niczego dobrego nie doprowadzi, a spowoduje, że do pracy w samorządzie będzie się garnęło coraz mniej doświadczonych i dobrze wykształconych ludzi. Bo co to za atrakcja tyrać w jakiejś gminie czy miasteczku za 5 tysięcy złotych, skoro można iść do biznesu i zarobić drugie tyle. W dodatku praca w samorządzie to ogromna odpowiedzialność, także za finanse i praca pod ogromną presją społeczną. Bo samorządowcom wszyscy na ręce patrzą, a obiegowa opinia jest taka, że wielu wójtów, burmistrzów czy prezydentów nic nie robi, tylko pogania do roboty swoich pracowników. Ja uważam, że taki prezydent miasta, burmistrz czy wójt powinien zarabiać bardzo dobrze. Ocena jego pracy następuje bowiem przy urnach wyborczych. Jeżeli jest wybierany przez lata, to znaczy, że dobrze pracuje i należy mu się za taką pracę godne wynagrodzenie. Jeżeli do jego pracy są zastrzeżenia, to go ludzie po prostu nie wybiorą. A wtrącanie się rządzących do zarobków samorządowców jest po prostu nie na miejscu. Uważam, że to jest działanie ,,pod wyborcę”.