Zdaniem obrońców nie planował zbrodni, ale nie mógł sobie poradzić z faktem, że ukochana kobieta zdradziła go z mężczyzną, którego traktował jak brata.
Dziś w Sądzie Okręgowym w Krośnie odbyła się ostatnia już rozprawa w procesie dotyczącym zabójstwa w Wernejówce k. Rymanowa, w październiku 2008 roku.
Od strzałów oddanych przez Piotra M. z broni myśliwskiej zginęli wówczas Marcin D. z Rzeszowa i Bogdan K. z Iwonicza. Młodzi mężczyźni przyjechali do Wernejówki po konia, którego Marcin miał dostać jako zapłatę za pracę w stadninie Piotra M.
Prokurator i pełnomocnicy rodzin domagają się dla Piotra M.dożywotniego więzienia, bo - jak argumentują - oskarżony wcześniej dokładnie zaplanował, co zrobi. Dziś po raz ostatni głos zabrali obrońcy i sam oskarżony.
Mec. Eugeniusz Pelczar wnioskował o uniewinnienie Piotra M. od zarzutu podwójnego zabójstwa z premedytacją i uznanie, że oskarżony działał w stanie afektu. - Zdradziły go najbliższe osoby, którym on wierzył w sposób nieograniczony - argumentował.
Obaj adwokaci poddali w wątpliwość opinię biegłych, którzy uznali, ze Piotr M. był poczytalny. Mec. Ryszard Rodkiewicz mówił o charakterze właściciela stadniny - był typem samotnika, oderwanego od rzeczywistości, ceniącego określone zasady, który wybrał życie w spartańskich warunkach i ciężką pracę. Przypomniał, że Piotr M. miał ciężki wypadek z uszkodzeniem mózgu, po którym stał się bardziej agresywny, wybuchowy. Jego zdaniem do tego, co się stało doprowadziły narastające w oskarżonym poczucie żalu i krzywdy. - Działał pod wpływem silnego wzburzenia, jego intelekt nie kontrolował tych emocji - podkreślał mec. Rodkiewicz.
Obrońca zaznaczył, że prokuratura nie przedstawiła dowodów na zaplanowanie zbrodni.
Zakwestionował też wiarygodność świadka incognito, który pojawił się pod koniec procesu. Z jego zeznań wynikało, że Piotr M. zwabił Marcina i Bodgana nad rzekę i zastrzelił w wodzie, żeby - jak twierdziła prokuratura - nie zostawiać śladów krwi.
Zdaniem obrońców - można dać wiarę wyjaśnieniom oskarżonego. Piotr M. w swojej wersji mówił, że strzelbę miał przygotowaną na lisa. Użył jej, bo poczuł się zagrożony. Między nim a mężczyznami doszło między do kłótni, o Zuzannę i sprawy finansowe. Ale to oni pierwsi go zaatakowali, widłami i metalowym prętem.
- Nie pamiętam szczegółów. Pamiętam tylko tupot nóg za sobą. Ja wtedy nie funkcjonowałem normalnie - mówił Piotr M.
Piotr M. swoje ostatnie słowa wypowiadał spokojnie, bez emocji. Oskarżenia prokuratury nazwał "ciosem poniżej pasa". - Zostały mi przypisane rzeczy, których nie zrobiłem - powiedział.
Przyznał, że nie mógł sobie poradzić z tym, jak zachowali się wobec niego Marcin i Zuzanna. - Kochałem Zuzę a jego traktowałem jak brata.
Piotr M. tłumaczył, że zakopał ciała nie dlatego, że chciał zacierać ślady, ale by chronić Zuzannę, która tego dnia była w gospodarstwie. Nawiązał też do działania policjantów przed jego zatrzymaniem w Wernejówce. - Wiem, że nie jestem mordercą. Gdybym był, wtedy policjanci też mogliby zginąć, bo to była żałosna akcja - stwierdził. - Jestem wyszkolonym wojskowym, wiec mogę to ocenić.
Obrońca przypomniał, że Piotr M. sam wskazał miejsce ukrycia zwłok.
- Gdyby tego nie ujawnił, nie byłoby dziś tego procesu. Prokuratura nie przygotowałaby aktu oskarżenia - podkreślił mec. Rodkiewicz.
Piotr M. w ostatnich zdaniach zwrócił się do rodziny.
- Już raz przepraszałem, ale zrobię to jeszcze raz, choć nie wiem, jak to zostanie przyjęte. Przepraszam, jeśli zrobiłem coś nie tak, na co miałem wpływ. Nie byłbym w stanie zabić z premedytacją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć