Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrońca zwierząt: zwyrodnialcy muszą ponieść karę

Norbert Ziętal
- Cieszy mnie wyrok w sprawie zmaltretowania psa w Orzechowcach. Być może to efekt zadziałania nowej ustawy, a może odpowiedniego podejścia sędziego. Bo niedawno miałem kilka przypadków, po których zwątpiłem w wymiar sprawiedliwości. M.in. nic nie wskórałem w sprawie porzuconego psa, który miał chipa i dzięki temu szybko ustalono właściciela. Uszło mu to bezkarnie – mówi Artur Bąk, kier. schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach.
- Cieszy mnie wyrok w sprawie zmaltretowania psa w Orzechowcach. Być może to efekt zadziałania nowej ustawy, a może odpowiedniego podejścia sędziego. Bo niedawno miałem kilka przypadków, po których zwątpiłem w wymiar sprawiedliwości. M.in. nic nie wskórałem w sprawie porzuconego psa, który miał chipa i dzięki temu szybko ustalono właściciela. Uszło mu to bezkarnie – mówi Artur Bąk, kier. schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach. Norbert Ziętal
W poniedziałek mieszkaniec Bliznego siekierą zakatował własnego psa. We wtorek 88-latek z Jastkowic siekierą zabił psa sąsiadki. Sprawcy nie mogą się czuć bezkarnie. W przemyskim sądzie, za podobny czyn, właśnie zapadł skazujący wyrok.

Krewki staruszek z Jastkowic w gm. Pysznica zabił psa siekierą. Zrobił to na oczach swojej sąsiadki, właścicielki psa. Dlaczego? Bo pies rzekomo zaatakował jego kurę. Kobieta zawiadomiła policję.

- Z relacji kobiety policjanci ustalili, że pies przez przypadek wybiegł z jej posesji, w czasie gdy otwierała furtkę znajomemu. Po pewnym czasie usłyszała skowyt zwierzęcia. Potem widziała jak jej sąsiad kilkakrotnie uderzył psa siekierą - informuje policja w Stalowej Woli.

W Bliznem koło Brzozowa 40-latek kilka razy uderzył swojego psa siekierą. Zaraz potem wezwał policję i winą obciążył kolegę, z którym chwilę wcześniej pił wódkę. Gdy przyjechali policjanci zwierzę jeszcze żyło, jednak było w takim stanie, że weterynarz zdecydował o jego uśpieniu. Policjanci szybko ustalili, że właściciel psa kłamie i sam jest sprawcą.

Oprawcy zwierząt nie mogą się czuć bezkarni. Przed Sądem Rejonowym w Przemyślu zapadł właśnie wyrok w podobnej sprawie. Władysław M. z Orzechowiec za ciężkie pobicie psa sąsiadki otrzymał wyrok ośmiu miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata, 2,5 tys. złotych grzywny oraz publikację werdyktu w prasie. Obrońcy zwierząt są zadowoleni z wyroku, choć ten nie jest jeszcze prawomocny.

O sprawie pisaliśmy jesienią ub. roku. Ktoś skatował suczkę Azę należącą do mieszkanki Orzechowiec Marii Rabskiej. Podejrzenia padły na jej sąsiada.

- Pracowaliśmy przy ogrodzeniu domu. Nasz sąsiad wykonywał podobną pracę, w innym miejscu, na swojej posesji. Pies biegał po podwórku. Usłyszałam pisk i skowyt naszej Azy - opowiadała Nowinom pani Maria. Twierdzi, że widziała, jak sąsiad zamachnął się kijem na jej psa.

Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury złożyło Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt "Nadzieja" z Przemyśla.

W ostatnim czasie to już drugi w Przemyślu wyrok skazujący za znęcanie się nad psem. Niedawno skazany został przemyślanin za wyrzucenie psa z trzeciego piętra bloku. Również otrzymał karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24