Nowiny i Asseco obdarowały 7 rodzin. Niech te święta będą radosne!

Podobnie jak rok i dwa lata temu, tak i teraz Zarząd Asseco Poland zrezygnował z kupowania prezentów dla klientów firmy. - Pieniądze, które udało się dzięki temu wygospodarować, postanowiliśmy przekazać na cele charytatywne. To pracownicy Asseco decydują, komu i w jakiej formie pomóc, a także bezpośrednio angażują się w te działania - mówi Justyna Sowińska z Asseco Poland, która trzy lata temu wpadła na pomysł zorganizowania wspólnej świątecznej akcji z redakcją Nowin.

Wsparcie dla dzieci

W 2013 i 2014 roku zawieźliśmy prezenty w sumie dwunastu rodzinom z Podkarpacia. Ich łączna wartość sięgała 60 tys. zł. W tym roku akcja odbywa się po raz trzeci.

- Zależało nam, by ze wsparcia skorzystały przede wszystkim dzieci. Chcieliśmy pomóc także tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej z powodu braku pracy, niepełnosprawności bądź ciężkiej choroby - dodaje Justyna Sowińska.

- W dotarciu do najbardziej potrzebujących rodzin pomogli nam wójtowie z kilku gmin w różnych częściach naszego regionu - wyjaśnia Stanisław Sowa, redaktor naczelny Nowin.

Przed Bożym Narodzeniem odwiedziliśmy w sumie siedem rodzin. Każdej zawieźliśmy m.in. jedzenie na świąteczny stół. Nie zabrakło także rzeczy, których w poszczególnych domach potrzeba było najbardziej, m.in. opału. Do każdej rodziny trafiły dary o wartości ok. 5 tys. zł. W przeprowadzeniu akcji wsparły nas firmy z Podkarpacia: Majster, Bać-Pol, hurtownia Domino, Sony Center, PSK Rzeszów, Rafo, Quatro Computers oraz Intermarche.

- Zainicjonowana przez Asseco Poland akcja sprawiła, że powstał łańcuch ludzi dobrej woli. Dzięki temu możliwa jest jeszcze skuteczniejsza pomoc - mówi Ewa Bończak z Nowin, koordynator akcji.

Jeździliśmy z dobrą nowiną

Dary dla rodzin zawozili dziennikarze naszej gazety. Jako pierwszą odwiedziliśmy rodzinę z Palikówki. Pani Małgorzata i pan Mariusz wychowują troje dzieci. Rodzina żyje bardzo skromnie, wynajmuje stary dom, w którym nie ma ani centralnego ogrzewania, ani bieżącej wody i kanalizacji. W jednym pokoju mieszka pięć osób.

- Warunki nie są najlepsze, ale jakoś sobie radzimy. Do końca stycznia jestem jeszcze na urlopie macierzyńskim, potem - jak odchowam synka - będę szukała jakiejś pracy, choć o nią u nas trudno - mówi pani Małgorzata.

Jej mąż jest stolarzem, też nie ma stałego zajęcia. Rodzina dostała w prezencie talon na zakupy w salonie Majster, żelazko, czajnik elektryczny, a dla starszych dzieci przekazaliśmy laptop.

- Za wszystko bardzo serdecznie dziękujemy. Te dary to dla nas jak gwiazdka z nieba - cieszyli się małżonkowie.

Nie mniej wzruszające były kolejne wizyty. W Przewrotnem odwiedziliśmy panią Janinę, która z mężem i trójką dzieci mieszka w niewielkim wiekowym domu. Rodzina utrzymuje się z pracy w gospodarstwie. - O inne zajęcie jest bardzo trudno, ale robimy co w naszej mocy, by jakoś związać koniec z końcem. W domu się nie przelewa, ale najważniejsze, że zdrowie jako tako dopisuje, a w rodzinie panuje zgoda - opowiada pani Janina.

Kobieta przyznaje, że długo nie mogła uwierzyć, że to właśnie ich rodzina otrzyma świąteczne prezenty w ramach akcji „Przychodzimy z dobrą nowiną”: - Taka niespodzianka... I to na same święta! - cieszyła się pani Janina, odbierając pralkę, lodówkę oraz węgiel na zimę.

Tak samo zaskoczone i szczęśliwe były dwie rodziny z powiatu strzyżowskiego, u których gościliśmy na początku tygodnia. W Jaszczurowej odwiedziliśmny panią Katarzynę, która po śmierci męża samotnie wychowuje troje dzieci. Z kolei do Grodziska zawieźliśmy dary dla 6-osobowej rodziny. O obu tych wizytach pisaliśmy we wtorkowych Nowinach.

Zawieźliśmy radość i nadzieję

Na koniec, we wtorek, ruszyliśmy do rodzin z powiatów brzozowskiego i krośnieńskiego. Ogromną radość naszą wizytą sprawiliśmy Małgorzacie i Lesławowi Sajdakom z Jasionowa. Mieszkają razem z teściową pani Gosi i szóstką dzieci, w tym niespełna 2-miesięcznym Fabiankiem. Ponieważ opiekuje się nim teraz pani Małgosia, cała rodzina żyje z jednej pensji jej męża, który jest monterem sprężyn gazowych w jednej z krośnieńskich firm. Wcześniej przez długie lata pracował jako budowlaniec. Ale zdrowie odmówiło mu posłuszeństwa.

- Niestety, wysiadły mi kolana, przeszedłem skomplikowaną operację, ale do dziś nie są w pełni sprawne - opowiada pan Lesław. - Pracować jednak trzeba, ja chodzę kiedy trzeba, w niedziele, święta, na pierwszą i trzecią zmianę - dodaje.

Rodzinę Sajdaków obdarowaliśmy solidną porcją żywności, środków czystości i drewna na opał. Rodzina dostała także m.in. mikser, telewizor, laptop i bon na 800 zł do zrealizowania w marketach budowlanych Majster.

- Przy dużej rodzinie przyda się dosłownie wszystko, zwłaszcza przed świętami. Kupimy na pewno nowe komplety pościeli, może coś do domu - planuje pani Małgorzata. - Z całego serca dziękujemy za wspaniały podarunek - nie kryje wzruszenia.

Dary niczym gwiazdka z nieba

Z kolei w rodzinie Małgorzaty i Janusza Boczarów z Iskrzyni najbardziej przydała się nowa lodówka, drewno i żywność. Bo w rodzinie jest aż siódemka dzieci, w tym trzech nastoletnich chłopców.

- Chłopcy są dobrze zbudowani i jedzą praktycznie jak dorośli - śmieje się pani Małgosia. - A ja nie robię żadnych większych zakupów, dopóki nie przyjdzie listonosz z rentą męża.

Pan Janusz przeszedł dwa udary, a choroba zostawiła trwały ślad. Jest częściowo sparaliżowany, nie może mówić, nie porusza się samodzielnie i wymaga stałej opieki. Codziennie na 5 godzin jeździ też na rehabilitację. Dlatego pani Gosia nie pracuje, a rodzina żyje z renty pana Janusza. Niespodziewana choroba mocno spowolniła też remont domu, w którym mieszkają Boczarowie. Poddasze jest niewykończone, a 9-osobowa rodzina zajmuje raptem trzy pokoje. Dlatego bon od sieci Majster na 900 zł to dla nich prawdziwa gwiazdka z nieba. Tym bardziej że już niedługo pojawi się nowy domownik. 20-letnia Natalia, córka państwa Boczarów, spodziewa się bowiem dziecka.

- Termin mam na początek marca - mówi Natalia Boczar. - Płeć znam, ale nie zdradziłam jeszcze rodzicom. Niech to będzie niespodzianka. A co do imienia, to się zastanowimy wspólnie z narzeczonym, który dopiero co wrócił z zagranicy.

Z kolei o własnym domu już ponad 10 lat marzą Stanisława i Tadeusz Helonowie z Golcowej. Teraz mieszkają razem z teściową pani Stanisławy i czterema córkami, w wieku od 7 do 13 lat. Ponieważ mają do dyspozycji tylko dwa niewielkie pokoje, jedna z dziewczynek śpi w pokoju z babcią, a reszta - z mamą i tatą.

- Jak rozkładamy spanie, to nie ma nawet jak przejść - przyznaje pani Stanisława. - Dziewczynki nie mają gdzie zaprosić koleżanek, dlatego bardzo chcielibyśmy się już przeprowadzić.

Ale to nie jest takie proste, bo rodziny nie stać na szybkie wykończenie wybudowanego już domu. Pracuje tylko pan Tadeusz, który jest stolarzem.

- Pożyczają nam krewni, mąż bierze pożyczki z pracy - i tak ciułamy, jak możemy - mówi pani Stasia. - Mamy już ocieplone poddasze, położone panele, są kaloryfery, piec, drzwi, zaczynamy robić schody. Mamy też płytki do łazienki - wylicza.

Dlatego rodzina, którą obdarowaliśmy kuchenką z piekarnikiem elektrycznym, laptopem, żywnością i bonem o wartości 3200 zł, na pewno wykorzysta go na kupienie wyposażenia łazienki. Potrzebne są: wanna, umywalka, baterie łazienkowe.

- Nie spodziewałam się tak wspaniałego prezentu na święta. Nie wiem, jak mam dziękować osobom, które nas dostrzegły i chciały nam pomóc - mówi pani Stanisława.

***

Pracownikom Asseco Poland oraz wszystkim, którzy wspomogli akcję, serdecznie dziekujemy.

Wesołych Świąt!