19-letni student warszawskiej uczelni i 17-letni licealista z Ustrzyk Dolnych w pieszą wędrówkę wybrali się w czwartek (26 grudnia) ok. godz. 9.30. Wyszli z Przełęczy Wyżniańskiej w kierunku Kremenarosa. W planach mieli dojście do miejscowości Nova Sedlica na Słowacji. Mieli tam wykupiony nocleg.
Około godz. 19 zaniepokojony ojciec nastolatków powiadomił ratownika dyżurnego Grupy Bieszczadzkiej GOPR, że nie ma kontaktu z synami.
Rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Młodych turystów szukało 30 ratowników Bieszczadzkiego GOPR i słowackiej Horskiej Záchrannej Služby. W stan gotowości zadysponowano też ratowników z Ukrainy.
- Akcja była trudna - informuje Jakub Dąbrowski, ratownik dyżurny GB GOPR. - Widoczność utrudniał padający śnieg i wiatr, w wyższych partiach tworzyły się około metrowe zaspy.
Nie udało się nawiązać kontaktu telefonicznego z 17 i 19-latkiem. W miejscu gdzie mogli się znajdować (pogranicze Polski, Słowacji i Ukrainy) są problemy z zasięgiem telefonii komórkowej.
- Niektórzy turyści, w obawie przed naliczeniem kosztów związanych z roamingiem, wyłączają aparaty - mówią ratownicy GB GOPR.
Ratownicy bieszczadzkiego GOPR znaleźli na Kremenarosie ślady wiodące na Słowację. Chłopców odnaleźli około północy ratownicy z tamtejszej służby. konkretnie na szlaku na Temným vŕškom w Narodowym Rezerwacie Przyrody Stužica. Nie zboczyli z zaplanowanej trasy, ale wędrówka zajęła im o wiele więcej czasu niż zakładali.
17 i 19-latek byli wychłodzeni i przemoczeni. Słowaccy ratownicy odprowadzili ich do Przełęczy nad Roztokami, tam czekali na nich bieszczadzcy goprowcy.
Akcja zakończyła się nad ranem.
- Ostatni ratownicy wrócili do stacji ratunkowych około 6 rano - informują bieszczadzcy goprowcy.
- Niestety chłopcy prawdopodobnie przecenili swoje możliwości i nie przygotowali się odpowiednio do wyprawy - oceniają goprowcy. - Mieli dobre buty i kurtki, ale spodnie już nie najlepsze. Być może to spowodowało, że ich wędrówka aż tak się przeciągnęła i nie dotarli przed zmrokiem do celu wyprawy.
Ratownicy GB GOPR przypominają, że wybierając się na szlak oprócz odpowiedniego ubrania warto zabrać ze sobą naładowany telefon (najlepiej z aplikacją Ratunek) i powerbank, termos z ciepłą herbatą i latarki.
Akcja choć ze szczęśliwym finałem, może okazać się dotkliwa finansowo dla rodziców chłopców. Goprowcy przypominają, że ich akcje są bezpłatne. Zupełnie inaczej jest w przypadku uruchomienia służb po stronie słowackiej. Za pomoc ratowników Horskiej Záchrannej Služby trzeba zapłacić.
EKUZ nie pokrywa kosztów akcji ratunkowej w górach ani powrotu do kraju. Dlatego przed wyruszeniem w słowackie góry warto się dodatkowo ubezpieczyć. Nie jest to wielki wydatek a może uchronić przed bardzo dużymi kosztami ewentualnej akcji ratunkowej.
Bieszczadzcy goprowcy przypominają, że w Bieszczadach panują trudne warunki turystyczne. Temperatura wynosi około minus 5 stopni, wieje wiatr o sile 40 km/h a widoczność powyżej górnej granicy lasu ograniczona jest do 30 metrów.
ZOBACZ TEŻ: Kobieta maszynistka. Kasia podtrzymuje rodzinne tradycje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Torbicka kontra Derpienski na Festiwalu w Cannes. Cicha elegancja czy róż i cekiny?
- O tej relacji Rosiewicza i Villas nikt nie wiedział. Prawda wyszła na jaw teraz
- Roxie obwieszona Chanel wybierała obrączki z Kevinem. Mieli wyjątkowe towarzystwo
- Foremniak obnaża sfatygowane stopy. Mogła oszczędzić nam takich widoków? [FOTO]