Bohaterka artykułu "ZUS wstrzymał egzekucję" nie jest oszustką. Będąc kilka lat temu na urlopie wychowawczym, gdyby tylko ZUS stwierdził, że ma płacić składkę emerytalno-rentową, od razu podporządkowałby się tej decyzji.
I pewnie zapłaciłaby ją także krótko po zakończeniu urlopu. Jednak egzekucja należności nastąpiła po trzech latach i to jeszcze z ogromnymi odsetkami. Dlatego, że nagle urzędnicy w ZUS-ie stwierdzili, że trzeba inaczej interpretować przepisy o ubezpieczeniach społecznych.
To kolejny przykład, że w naszym kraju konsekwencje niedopatrzeń i błędnych decyzji urzędników mają ponosić zwykli ludzie. Matki w tym wypadku uratował fakt, że było ich bardzo dużo i potrafiły się zjednoczyć. I poprzez nagłośnienie sprawy doprowadzić do uchwalenia korzystnej dla nich ustawy.
Szkoda tylko, że w ZUS-ie nie pomyślano nad rozwiązaniem tej kwestii, zanim została uruchomiona cała machina urzędniczo-sądowa do ściągania zaległości. Oszczędziłoby to pieniędzy podatników wydanych na upomnienia i procesy sądowe, a matkom nerwów i nieprzespanych nocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?