Nie żyje 25-latek. Spadł z ostatniego piętra wieżowca w Krośnie

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyznę do mieszkania wpuścił chłopiec, który tam mieszkał.

Gdy 14-latek wrócił do domu, zastał młodego mężczyznę pod drzwiami. Ten poprosił nastolatka o coś do picia i obaj weszli do mieszkania chłopca. 25-latek, gdy już zaspokoił pragnienie, zaczął dziwnie się zachowywać. Rozsiadł się, nie zamierzając opuścić mieszkania. Chłopiec pobiegł do sąsiadki po pomoc, ale jej także nie udało się nakłonić mężczyzny do wyjścia. Kobieta z chłopcem wyszła więc oświadczając, że idzie dzwonić po policję.

Gdy funkcjonariusze pojawili się pod drzwiami, okazało się, że mężczyzna zamknął się od środka. Prowadzone przez dłuższy czas pertraktacje nic nie dały, mężczyzna nie reagował.

Właścicielka mieszkania przyjechała z kluczami, ale nie udawało się otworzyć drzwi. Gdy wreszcie kolejna próba się powiodła, policjant i dziadek chłopca weszli do środka. Zobaczyli, że niepożądany gość jest na balkonie, przechodzi przez barierkę. Zanim do niego dobiegli, zniknął im z oczu. Nie wiadomo, czy skoczył, czy też był to wypadek.

- Nie jest wykluczone, że próbował przedostać się na balkon piętro niżej i spadł. Poślizgnął się i stracił równowagę, albo załamał się fragment daszku, na którym stanął. Jest tam widoczne uszkodzenie - mówi Marek Cecuła, rzecznik krośnieńskiej policji.

Mężczyzna kilka minut po wypadku dawał jeszcze oznaki życia. Próbowano go reanimować. Jednak upadek z tej wysokości okazał się śmiertelny.

Na miejsce przyjechał prokurator. - Będziemy wyjaśniać szczegółowe okoliczności zdarzenia - zapowiada Cecuła.

Tożsamość mężczyzny ustalono na podstawie dokumentów, które miał przy sobie. 25-latek mieszkał na tym samym osiedlu.