Nie sypią, bo i po co

W weekend wybrałam się z rodziną na narty na Folusz. Od cmentarza w Dębowcu przez całą drogę trudno było się poruszać autem - relacjonuje mieszkanka Jasła (nazwisko znane redakcji). -Jezdnia w ogóle nie była posypana. Tak samo było, gdy wracaliśmy do domu. Zadzwoniłam do Powiatowego Zarządu Dróg. Tam usłyszałem, że tak musi być, ponieważ panuje duży mróz.

Zmienić kategorię drogi
Tyle razy pisaliśmy o niechęci turystów do przyjeżdżania zimą w Bieszczady. Główny powód: zaśnieżone i śliskie drogi. Podobnie jest w tym rejonie. Krempna czy Folusz to też piękny kawałek Magurskiego Parku Narodowego. Może wreszcie należałoby zmienić kolejność utrzymania dróg do tak atrakcyjnych zakątków. Chyba, że Folusz będzie się zawsze miał kojarzyć tylko z Domem Pomocy Społecznej i wystarczy, aby się tam jakoś dowlec, bo wracać już nie trzeba.
Marek Dybaś

Postanowiliśmy to wyjaśnić.- Nigdy się nie zdarzyło, żeby kierowcy byli usatysfakcjonowani - mówi Andrzej Stańczak, dyrektor PZD w Jaśle. - Droga ta jest piątej kategorii utrzymania. Ostatnio pracowało tam sześć zestawów piaskarek i pług wirnikowy. Posypywane są przede wszystkim zakręty, wzniesienia oraz zatoczki autobusowe. Jest ślisko i nie ma szans, żeby ten lód tam roztopić - tłumaczy dyr. Stańczak. - Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i dostosować jazdę do warunków. Jak przyjdzie odwilż, może być jeszcze gorzej - usłyszeliśmy na koniec.