Od świąt na wyciągach w Bieszczadach i Beskidzie Niskim zanotowano już 50 wypadków. Najpoważniejszy wydarzył się 4 stycznia. W tym dniu do Karlikowa wybrało się z Rzeszowa młode małżeństwo. Towarzyszyła im dwójka dzieci.
Dopiero uczyła się jeździć
- To miał być już nasz ostatni zjazd. Żona zjechała pierwsza. Jechała powoli, bo dopiero uczyła się jeździć. Ruszyłem chwilę później, bo poprawiałem jeszcze buta. Widziałem ją jak zjeżdża. Nagle znikła mi z oczu - mówi Marek, mąż rannej.
Mężczyzna na dole zobaczył zbiegowisko. Nawet nie miał zamiaru zatrzymywać się, ale coś go tknęło. Przystanął. Zobaczył leżącą na śniegu żonę. Kobieta była nieprzytomna.
Wypadek na stoku, zadzwoń:
Wypadek na stoku, zadzwoń:
Tel. alarmowy GOPR - 985
Telefon ratunkowy w górach - 601 100 300
Narciarze ruszyli z pomocą poszkodowanej: lekarka, która w tym dniu jeździła w Karlikowie na nartach i ratownik GOPR. Wezwano pogotowie. Rzeszowianka trafiła do szpitala w Sanoku, gdzie wykonano jej trepanację czaszki. Po operacji dotychczas nie odzyskała przytomności. Jej stan jest określany jako bardzo ciężki.
Gdyby miała kask…
Grzegorz Chudzik, naczelnik Grupy Bieszczadzkiej GOPR: - Najczęściej do wypadków dochodzi z powodu nadmiernej wiary we własne umiejętności. Na stoku znajdują się osoby, które dopiero uczą się jeździć na nartach i doświadczeni narciarze. Wszyscy muszą postępować według "dekalogu narciarza". Wśród urazów odnoszonych przez narciarzy dominują (80 procent) kontuzje kończyn dolnych i górnych.
- Nie wiadomo, jak doszło do tego wypadku. Nie było jego bezpośrednich świadków - mówi Grzegorz Chudzik, naczelnik Grupy Bieszczadzkiej GOPR. - Nie wiemy, czy ktoś tę kobietę potrącił, czy też sama upadła. Upadając uderzyła głową w stok. Był to w tym sezonie najpoważniejszy wypadek, a statystycznie codziennie notujemy jeden.
Policja twierdzi, że do zderzenia z innym narciarzem nie doszło, ale przeprowadzi czynności sprawdzające.
- Nie było w tym żadnej naszej winy - uważa Józef Konieczny, prezes Stali Sanok, która administruje wyciągu w Karlikowie. - To był po prostu taki wypadek, do jakiego może dojść wszędzie.
- Gdyby kobieta miała kask na głowie, to skutki prawdopodobnie nie byłyby tak poważne. Dotyczy to wszystkich narciarzy, nie tylko dzieci i młodzież, dla których kaski są zdecydowanie wymagane - dodaje naczelnik Chudzik.
Kask narciarski kosztuje ok. 100 zł.
Nie jesteś sam na stoku
Ratownicy z Grupy Bieszczadzkiej GOPR dyżurują na siedmiu wyciągach. Są to wyciągi: Przemyśl, Laworta, Bystre, Karlików, Puławy i Chyrowa. Od 31 stycznia rozpoczną dyżury na Gromadzyniu w Ustrzykach Dolnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Mąż Janachowskiej w fartuchu za 700 złotych robi pizzę w piecu za 20 tysięcy
- Zanim stała się gwiazdą, Pakosińska wyglądała jak inna osoba! Poznalibyście ją?
- Absolutne szaleństwo na nowej okładce Maryli Rodowicz. Wygładzili nawet haluksy!
- Tak Kozidrak spełnia się jako babcia. Paparazzi przyłapali ją na luzie i bez doczepów