MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie mają dojazdu do domu

Dorota Mękarska
Aby dostać się do domu, rodzina Kuzianów musi kluczyć między opłotkami.
Aby dostać się do domu, rodzina Kuzianów musi kluczyć między opłotkami. Dorota Mękarska
ZARSZYN. 11 lat temu Kuzianowie zamieszkali w domu, do którego mieli swobodny dojazd. Jednak w 2000 roku gmina sprzedała sąsiednią działkę, nie wytyczając drogi koniecznej. Nowy właściciel swoją działkę ogrodził, ograniczając w tej sposób dostęp do następnych posesji, w tym do domu Kuzianów.

Nikt z gminy nie pofatygował się, by nas o tym poinformować i porozmawiać o dojeździe - dodaje Jacek Kuzian.
- Kiedy gmina uwłaszczyła się na mieniu pożydowskim, do ksiąg wieczystych nie zostały wprowadzone służebności dróg - zauważa jedna z mieszkanek. - Dlatego w sądzie toczy się kilka spraw.
Dawniej jeden przejazd służył właścicielowi drogi i jego sąsiadom. Kiedy zmienili się właściciele, rozpoczęły się spory, komu te przejazdy mają być przypisane. - Władze gminne i służby geodezyjne tych zaszłości nie biorą pod uwagę - dodaje inna mieszkanka. - Swoją biernością tylko prowokują kłótnie.
Kuzianowie interweniowali w Urzędzie Gminy, ale władze odbiły piłeczkę, tłumacząc, że sąsiedzkie spory powinny być załatwiane we własnym gronie.
- Przez działkę, którą gmina sprzedała, nie było wyznaczonej drogi - wyjaśnia Małgorzata Betlej, inspektor d.s. gospodarki nieruchomościami w UG w Zarszynie. - Ludzie korzystali z niej tylko zwyczajowo. Gdybyśmy tam wytyczyli drogę, to służyłaby tylko jednej rodzinie, bo do dalszych posesji jest pas gruntu, służący jako dojazd, biegnie on drogą okrężną.
Rodzina Kuzianów oddała sprawę do sądu. Obecnie korzysta z wąskiego przejścia między opłotkami. - Nikt niezorientowany do nas nie trafi, bo jesteśmy zamknięci ze wszystkich stron. Dojechać tu nie można. Jak przywożę opał, to dojeżdżam do płotu i przez siatkę przerzucam. Nie daj Boże jakiegoś pożaru czy innego wypadku… -martwi się Kuzian.
- Ta rodzina została zamknięta jak w ZOO - dodaje sąsiadka. - A takich spraw jest w Zarszynie więcej, choć to gmina, która szczyci się tytułem "Fair Play".
- Ludzie muszą sami te sprawy załatwiać, bo nam jako gminie trudno ingerować w to, jak sobie grodzą prywatne działki - podkreśla inspektor Betlej. - Gmina nie jest władna, by takie spory rozwiązywać. Do tego są sądy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24