Konflikt o tereny w rejonie dworca kolejowego i autobusowego trwa od kilku lat. Po jednej stronie barykady stoją miasto, PKP i PKS. Druga strona sporu to właściciele sklepików stojących na placu między dworcami.
Komornik przy PKP
O tym, że stosika trzeba przenieść kupcy dowiedzieli się już w 2004 roku. Wówczas po konsultacjach z urzędnikami oraz właścicielami terenu ustalono, że punkty handlowe i gastronomiczne zostaną przeniesione do nowego pawilonu. Miał powstać na tyłach dworca PKS, w rejonie komisariatu policji.
Z propozycji nic jednak nie wyszło, a uchwalając plan zagospodarowania tej okolicy radni wyrzucili z niego budki. Miejsce na drobny handel zarezerwowali jedynie na podziemnej kondygnacji planowanego w tym miejscu parkingu. W marcu ubiegłego roku PKP wypowiedziało umowy najmu terenu ośmiu kupcom działającym na terenie kolejowym. Ruch i Totalizator Sportowy wyniosły się niemal od razu.
- Pozostali nie chcieli tego zrobić. Dlatego obciążyliśmy ich wyższym o 100 proc. czynszem. Wystąpiliśmy też do zakładu energetycznego o odcięcie im prądu. Trzy osoby dały za wygraną - mówi Krystyna Majcher z PKP w Rzeszowie.
Pozostałe trzy stoiska ciągle stoją. To sklep z telefonami komórkowymi, bar z kebabem i stoisko z zapiekankami. Lada dzień ich właściciele powinni spodziewać się wizyty komornika. Kolej liczy, że dzięki temu na wiosnę teren uda się uporządkować.
Samochody zamiast budek
Nieco bardziej skomplikowana sytuacja panuje na terenie przy dworcu PKS. Stąd na jesień wyniósł się właściciel największego baru z zapiekankami. Kiedy wydawało się, że to początek porządkowania tej części placu, w jego miejscu ustawiono dwa nowe stoiska: z pieczywem i przekąskami.
- Dlatego jesteśmy mocno rozżaleni. Właściciel pozbył się nas i pozwolił zająć miejsce innemu przedsiębiorcy. To niesprawiedliwe. Ciekawe co na to miasto, które przecież deklarowało, że chce w tym rejonie porządku. Czy dwa stoiska zbudowane na bazie samochodów to lepsza estetyka niż nasze bary - pyta Tadeusz Kawa, właściciel baru STS. On sam także musiał przenieść się w inne miejsce.
Działają bez umowy
Wiesław Szeliga, członek zarządu PKS SA w Rzeszowie tłumaczy, że samochody z drożdżówkami i przekąskami to rozwiązanie tymczasowe.
- Umowy ich właścicielowi możemy wypowiedzieć w każdej chwili. Najpierw musimy jednak uporządkować sprawę pozostałych budek, ustawionych tu na stałe. Niestety ich właściciele działają tu bez żadnej umowy. W jednym przypadku sprawa jest w sądzie, w drugim jest już na etapie egzekucji komorniczej. Wbrew pozorom załatwienie tych spraw zgodnie z prawem nie jest łatwe, ale liczę, że teraz pójdzie już z górki - tłumaczy W. Szeliga.
Po usunięciu wszystkich stoisk PKS zamierza otworzyć punkt gastronomiczny w hali głównego dworca. Jego budynek jest także szykowany do remontu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hit! Pokazali taniec Radwańskiej i jej koleżanek. Tak balowała na weselu znajomych
- Widzowie dopatrują się romansu w TzG! Drobne gesty zdradzają wszystko
- Od sutenerki i żony gangstera do celebrytki. Tak Kaźmierska pięła się na szczyt
- Padliśmy, gdy zobaczyliśmy z bliska stopy Heleny Vondrackovej! Ten widok poraża