MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Podkarpaciu trzeba będzie zamknąć kolejne szkoły

Beata Terczyńska
Jacek Wojtas, podkarpacki kurator oświaty
Jacek Wojtas, podkarpacki kurator oświaty Krzysztof Kapica
O likwidacji podkarpackich szkół podstawowych rozmawiamy z Jackiem Wojtasem, podkarpackim kuratorem oświaty.

- Gminy znowu robią przymiarki do likwidacji szkół. Spodziewa się pan kolejnych wniosków w tej sprawie?

- W poprzednim roku szkolnym było 47 wniosków o likwidację lub przekształcenia szkół. Sądzę, że teraz będzie to porównywalna liczba. Zapewne próby podejmą te samorządy, które już wcześniej miały takie plan, ale je odłożyły na później. Dotąd, do kuratorium nie wpłynął żaden wniosek o opinię w tej sprawie. Gminy mają na to czas do końca lutego.

- Jakie szkoły mogą się czuć zagrożone?

- Małe, wiejskie szkoły z niewielką liczbą uczniów, a dużą liczbą nauczycieli. Czyli te, w których na przykład na 15 - 17 uczniów przypada 4 - 5 nauczycieli.

- Zadaniem kuratora jest wydanie opinii. Gmina nie musi się jednak z nią liczyć.

- To prawda. Moja opinia nie jest decydująca, aczkolwiek wiele gmin bierze ją pod uwagę. Czy powinna wrócić wcześniejsza formuła, w której głos kuratora w sprawie likwidacji był ważny? Chciałbym, żeby tak było.

- Jakie warunki należy spełnić, by kuratorium zgodziło się na likwidację szkoły?

- Po pierwsze, patrzymy, w jakiej odległości jest nowa szkoła. Jeśli tylko 2 kilometry dalej, argument, że jest za daleko, nie przemawia do mnie. Sam odprowadzałem dziecko do szkoły 3 kilometry. Chyba, że jest to kręta, niebezpieczna droga, na przykład w terenie górzystym. Zwracamy też uwagę, czy uczniowie mają zapewniony dojazd, a nauczyciele (nie emeryci) mają zagwarantowaną dalszą pracę. Jeśli te trzy warunki są spełnione, w większości przypadków dajemy zgodę na zmiany.

- Za powód zmian gminy najczęściej podają niż demograficzny i ekonomię.

- Są gminy, w których kształcenie ucznia kosztuje od 4 do 7 tys. złotych miesięczne, i są takie, w których nawet 18 tys. złotych. Nie jest łatwo podejmować decyzje w sprawie likwidacji, gdy protestują rodzice, którzy sami albo ich rodzice budowali szkołę. Ale co zrobić, skoro dzieci rodzi się coraz mniej, we wsi zostają dziadkowie, a reszta ucieka do miasta? Trzeba znaleźć złoty środek, choć to bolesne społecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24