MLKS-MOS ostatnimi czasy zawalał pierwszą kwartę, teraz było inaczej. Z faworyzowaną Koroną po 20. minutach wygrywał 35:32, choć kilka zawodniczek grało krótko po wyleczeniu chorób. Po zmianie nadal trwała zażarta walka.
– Dobrze weszliśmy w mecz, nie brakowało zaciętej walki, ale na finiszu brakło chyba chłodniejszych głów, wykończenia akcji. Co wybroniliśmy akcję, za moment oddawaliśmy piłkę
– powiedział Bartosz Herbaciński, trener rzeszowianek.
Półtorej minuty przed końcem Iv kwarty straty wynosiły niewiele.
– Korona prowadziła czterema oczkami, można jeszcze było uratować mecz, ale wtedy jedna z zawodniczek Korony trafiła szczęśliwą trójkę, prawie z zerowego kąta, do tego od deski. Szkoda meczu, ale wygląda, że brakło sił. Skład był niby pełny, ale dziewczyny po chorobach nie mogą być w pełni formy – dodał coach naszego zespołu.
MLKS-MOS RZESZÓW – AZS POLITECHNIKA KORONA KRAKÓW II 57:65 (14:13, 21:19, 12:20, 10:13)
MLKS-MOS: Nassisi 27 (3x3), Stygar 7, Otręba 6, Dubis 5 (1x3), Lipińska 4, Miler-Kuciapa 2, Machajska 2, Gósz 2, Kotowicz 2. Trener Bartosz Herbaciński.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?