Mistrzostwa Europy w sambo combat: Spartakus Rzeszów godnie bronił biało-czerwonych barw

- Pierwszy raz mieliśmy okazję zorganizować tak poważną imprezę w tej dyscyplinie w Polsce i to może zabrzmieć dziwnie, ale to najgorszy występ naszego klubu od lat - mówi Krzysztof Bańkowski, trener zawodników Spartakusa Rzeszów, którzy stanowili główną siłę reprezentacji Polski na tych zawodach. Oprócz rzeszowian barw naszego kraju bronili zawodnicy z Chełma i Radlina, ale nie odegrali oni znaczącej roli w tych zawodach.

Medale dla Polski wywalczyli - seniorzy: Sergiusz Zając, który w drodze do finału kategorii do 90 kg znokautował dwóch rywali, a także Wojciech Ozga (82 kg) i Mateusz Bieniasz (74 kg), wszyscy srebrne. Brąz wylądował na szyi Pawła Ciebiery (+90 kg); juniorzy: Mateusz Maziarek i Jakub Wolanin brązowe i kadet Maksymilian Bludnik srebrny.

- Z wcześniejszych mistrzostw zawsze wracaliśmy ze złotem. U siebie się nie udało - mówi Bańkowski. - Nie mogliśmy jednak wystawić najmocniejszego składu. Niektórzy chłopcy walczyli lub mają zaplanowane walki w MMA i nie mogli. Ale cieszymy się, że impreza się udała.

Zawody w Rzeszowie swą obecnością zaszczycił Velijev Elkhan, prezydent światowej federacji sambo combat, w przeszłości pięciokrotny mistrz świata w tej dyscyplinie.

Najlepiej w całych mistrzostwach zaprezentowali się Ukraińcy. To za naszą wschodnią granicę pojechało najwięcej medali. Solidnie zaprezentowali się też Mołdawianie i Białorusini, a w zawodach brali udział również zawodnicy z Francji, Niemiec, Czech i Słowacji.