Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka os. Kotuli w Rzeszowie oburzona hałasem dmuchaw do liści. „Dzisiaj zaczęli od 7! Ludzie tu pracują”

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Piotr Krzyżanowski/Polska Press
Do naszej redakcji napisała Czytelniczka, której przeszkadza hałas dmuchaw używanych do sprzątania liści. Jak opisywała, pracownicy używają ich codziennie od wczesnych godzin, a z racji na pandemię koronawirusa wiele osób pracuje i uczy się w domach. Czy miasto bierze to pod uwagę?

- Hałasują mi tu pod oknami dmuchawami do liści całymi dniami, nie da się wytrzymać. Dzisiaj zaczęli o 7! Codziennie, jeśli nie pada, gonią trzy listki po chodniczkach przez pół dnia

- opisuje zbulwersowana Czytelniczka.

Sytuacja ma miejsce na osiedlu Franciszka Kotuli w Rzeszowie. Jak wiadomo, sprzątanie opadłych liści z ulic i chodników jest standardową pracą wykonywaną co roku, jednak ta jesień jest inna niż poprzednie. Wszyscy zmagają się z pandemią koronawirusa, a najnowsze rządowe obostrzenia sprawiły, że większość osób pracuje z domów. Również dzieci i młodzież uczą się teraz w trybie zdalnym.

Czytelniczka zwraca uwagę na to, że hałas o porannych godzinach jest uciążliwy właśnie dla osób prowadzących tzw. home office oraz dla uczniów.

- Ludzie tu siedzą teraz i pracują, dzieci się uczą, a głośno jest, jak na ścince w Bieszczadach. W Warszawie 4000 zł kary za używanie dmuchaw, w Poznaniu zdaje się też zabronione. Już jestem taka zła od rana, że zaraz wybuchnę

- denerwuje się kobieta.

Miasto: sprzątanie to normalna rzecz, nie ma żadnego ale

Przekazaliśmy to, co powiedziała nam Czytelniczka do Urzędu Miasta Rzeszowa. Zapytaliśmy również, czy przez sytuację związaną z epidemią nie można byłoby zrobić czegoś w kwestii hałasu.

- U nas jest przyjęte w normach, że godziny nocne są do 6 rano od godz. 22. Tam pracują od ok. 7. Teraz zaczął się taki sezon, że trzeba te prace wykonać, liście lecą. Poza tym, jeśli ktoś pójdzie, poślizgnie się na mokrych liściach i np. złamie rękę czy nogę, wtedy idzie do miasta, jako winnego tego upadku. I my musimy mu płacić odszkodowanie

- tłumaczy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

A co z osobami pracującymi czy uczącymi się z domu, którym ten hałas przeszkadza?

- To nie powód, żeby zaniechać sprzątania ulic - mówi Chłodnicki. - A co, jeśli jeszcze pół roku potrwa taka sytuacja i śnieg przysypie te liście? Poza tym, ile to trwa? Jeden dzień przy danej ulicy i pracownicy idą do następnej. Takich akcji jeszcze trochę będzie, bo liści na drzewach nadal jest sporo, a mają to do siebie, że będą przed zimą spadać.

I dodaje, że Rzeszów znany jest jako jedno z najczystszych miast w Polsce właśnie dlatego, że ulice są regularnie sprzątane. Według niego dmuchawy będą używane mniej więcej do końca listopada, do czasu, kiedy z drzew spadną liście.

- Tak jak w zimie odśnieża się chodniki, w lecie myje się ulice i sprząta, tak na jesień sprząta się liście. Nie możemy pozwolić, żeby one zostały i zgniły. Nie ma żadnego „ale”

- podkreśla Maciej Chłodnicki.


ZOBACZ TEŻ: Protest przedsiębiorców z branży gastronomicznej z Rzeszowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24