Mieszkańcy pikietowali przeciwko likwidacji szkoły w Dębicy

Władze Dębicy chcą zamknąć podstawówkę, bo uważają, że jest zbyt droga w utrzymaniu. Uczęszcza do niej 94 uczniów i 19 przedszkolaków, a prognozy przewidują, że dzieci będzie jeszcze mniej.

Pomysłodawcy likwidacji wytykają szkole brak sali gimnastycznej i kiepskie warunki nauczania. Przekonują również, że uczniowie "ósemki" otrzymają o wiele lepszą ofertę dydaktyczną w SP nr 11. Obiecują bezpieczny dowóz do "jedenastki" i powrót z niej na koszt miasta. Również opiekuna w czasie przejazdu.

- Na naszym osiedlu buduje się wiele domów, dzieci będzie przybywać. A że "ósemka" jest gorzej wyposażona od innych szkół, to wina władz i radnych, bo zawsze zaniedbywali jej rozwój. Zamiast likwidować, trzeba wreszcie zainwestować w tę szkołę - nie kryła oburzenia Iwona Rojek, mieszkanka os. Gawrzyłowa. Ona i jej sąsiedzi mają również żal, że przed wyborami samorządowymi zapowiadano termomodernizację podstawówki.

- Obiecujesz - likwidujesz! - krzyczeli pod adresem burmistrza Pawła Wolickiego rozgoryczeni ludzie.

- Nie ma jeszcze żadnej uchwały o likwidacji. Jeżeli już, to najwcześniej w lutym - próbował uspokajać mieszkańców burmistrz Wolicki.

- Nie będzie żadnego partyzanckiego działania, niepotrzebne dzisiaj emocje - wtórował Stefan Bieszczad, przewodniczący Rady Miejskiej i skutecznie namawiał, by skończyć pikietę. - Dostałem od państwa zaproszenie na spotkanie w środę. Na pewno na nie przyjdę, przedstawiciele miasta również - zapewnił Bieszczad.