Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łańcuta zostali odcięci od telefonów komórkowych

Małgorzata Motor
Burmistrz Łańcuta ma wskazać jedną z firm, która na koszt operatora zbada oddziaływanie stacji bazowej na ludzi i środowisko.
Burmistrz Łańcuta ma wskazać jedną z firm, która na koszt operatora zbada oddziaływanie stacji bazowej na ludzi i środowisko. Krystyna Baranowska
Od piątku dodzwonienie się na komórkę graniczyło niemalże z cudem. Prawie w całym Łańcucie nie było zasięgu. Wszystko przez to, że operator telefonii komórkowej wyłączył stację bazową. Dopiero wczoraj wszystko wróciło do normy.

- Od piątku w Łańcucie nie ma zasięgu kilku sieci komórkowych. Wszystko podobno przez to, że wyłączono nadajnik - zaalarmowała nas na początku tygodnia Gabriela. - Interweniujcie, jeśli możecie. Po prostu odcięli nas od świata - oburzali się nasi Czytelnicy i Internauci.

Jak to wyglądało w praktyce?

- Mieszkam w bloku i żeby odbyć jakąkolwiek rozmowę muszę wychodzić na zewnątrz, gdzie sieć łapie minimalny zasięg. Posiadam dwa telefony w sieciach Play i T-Mobile i w żadnej z tych sieci go nie mam - twierdzi Klaudia.

Zamieszanie

Jak to możliwe? Okazuje się, że ze stacji bazowej T-Mobile, która mieści się na działce należącej do miejskiej spółki, korzysta też Play. Telefony urywały się jednak nie tylko u operatora, ale też u burmistrza.

- Burmistrz wydał oświadczenie, że nie miał wpływu na wyłączenie nadajnika. Operatorzy również umyli ręce. Kto w takim razie podjął decyzję, która pozbawiła zasięgu połowę miasta? - irytowała się Klaudia.

Z wyłączeniem nadajnika burmistrz nie miał nic wspólnego.

- Ktoś mi psikusa zrobił i całe odium spadło na mnie. A ja jestem Bogu ducha winien - przekonywał nas wczoraj Stanisław Gwizdak, burmistrz Łańcuta.

Okazało się, że stację bazową wyłączył operator telefonii komórkowej T-Mobile. Chciał sprawdzić, co to było, gdyby ta stacja w ogóle nie działała.

Po co?

- Taka weryfikacja była konieczna ze względu na możliwość nieprzedłużenia umowy dzierżawy działki, na której zlokalizowany jest nadajnik i pojawiające się w związku z tym realne ryzyko jego likwidacji - usłyszeliśmy wczoraj w biurze prasowym T-Mobile.

Nadajnik zostanie przeniesiony

Bez nadajnika jest ciężko, ale niektórym z nadajnikiem jeszcze ciężej. To właśnie protesty tych drugich, sprawiły, że operator obawiał się nieprzedłużenia umowy na dzierżawę działki. Obecna ważna jest tylko do 18 listopada.

- Celem wyłączenia nadajnika było wywarcie presji i udowodnienie, że w Łańcucie nie będzie zasięgu. No, bo jaki był inny cel? Nie tylko mnie o tym nie powiadomiono, ale też użytkowników - zwraca uwagę burmistrz.

Na szczęście między nim a operatorem doszło do uzgodnień. Burmistrz postanowił przedłużyć umowę na dwa lata, a operator obiecał, że w tym czasie znajdzie miejsce na przeniesienie nadajnika na teren niezabudowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24