Mateusz Masłowski: Asseco Resovia jest jednym z głównych kandydatów na mistrza Polski. Każdy chciałby grać z tym klubie

Staraliśmy się podjąć rękawicę z drużyną z Rzeszowa. Pierwsze dwa sety jeszcze jakoś wyglądały, trzeciego zespół gospodarzy wygrał zdecydowanie. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale kolejny raz nic to nie dało - mówił po zakończonym wygraną gospodarzy 3:0 meczu.

Asseco Resovia jest aż tak dobra i mocna?
Jest. Drużyna Asseco Resovii gra bardzo dobrze. Jest moim zdaniem jednym z głównych kandydatów na mistrza Polski. Główna siła jej siła polega chyba na tym, że większa część zespołu pozostała z tamtego sezonu oraz że dołączył do drużyna Defalco. Jest to bardzo dobry zawodnik, który wnosi do ekipy z Rzeszowa dużo pod względem mentalnym. Kibicuję Resovii i życzę jej z całego serca, żeby zdobyła z powrotem mistrza Polski.
A co z Czarnymi? Jak się przegrywa 16 meczów z rzędu, to jest jakiś problem?...
To jest fatalna seria.
Podobnej nie miałeś chyba w swojej karierze?
Nie miałem i mam nadzieję, że już nie będę miał. To bardzo trudna sytuacja. Cały tydzień ciężko się pracuje, bo pracujemy ciężko, jak każdy inny zespół, a potem przychodzi mecz i przegrywamy. Nie jest to łatwe dla głowy, bo cały czas jest ciężka praca, potem, od dłuższego już czasu, nie ma żadnej nagrody. Każdy musi znaleźć swoją indywidualną motywację, aby trzymać się w tym wszystkim, bo naprawdę nie jest to wcale łatwe.
Jak przyjeżdżasz na Podpromie grać przeciwko Resovii, to serce wciąż jeszcze bije mocniej?
Za każdym razem staram się, aby tak nie było, ale zawsze moje serce bije jednak mocniej. Chyba już tego, co było nie da się zapomnieć. Piękne miejsce, fantastyczna hala, ekstra kibice. Myślę, że marzeniem każdego siatkarza jest, aby tutaj grać.
Może jeszcze tutaj wrócisz?...**Byłaby to super sprawa, ale jest tutaj ekstra zespół. Każdy robi, co w jego mocy, aby jak najlepiej się zaprezentować i dostać szansę gry w takim klubie jak Asseco Resovia. Też bardzo bym chciał. Przede mną jeszcze kilkanaście lat gry w siatkówkę, zobaczymy, co będzie…