MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczna zbrodnia w Jedliczu. Zarąbał kumpla siekierą. Zwłoki zawinął w dywan

Ewa Gorczyca
Podczas wczorajszego przesłuchania w krośnieńskiej prokuraturze 60-letni Zygmunt W. przyznał się do winy.
Podczas wczorajszego przesłuchania w krośnieńskiej prokuraturze 60-letni Zygmunt W. przyznał się do winy. Fot. Tomasz Jefimow
To była makabryczna zbrodnia. Sprawca prawie odrąbał siekierą głowę ofiary. Sąd w Krośnie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 60-letniego mieszkańca Jedlicza, podejrzanego o zabójstwo znajomego.

Ciało ze zmasakrowaną szyją znalazł spacerujący nad rzeką w sobotnie południe mieszkaniec Jedlicza.

Okolice mostu nad Jasiołką, w pobliżu oczyszczalni ścieków, są znane jako miejsce spotkań miejscowych "niebieskich ptaków". Zwłoki były owinięte w chodnik - Było jasne, że mężczyzna mógł paść ofiarą zabójstwa - mówi Krzysztof Guzik, szef KMP w Krośnie.

Na miejscu pracę rozpoczęła grupa operacyjno-dochodzeniowa, nadzorowana przez prokuratora i komendanta. Do wyjaśniania sprawy zaangażowano 25 policjantów. Ustalono, że zmarłym jest 49-Władysław G.

- Nie miał stałego miejsca zamieszkania ani pracy, pieniądze zarabiał m.in. na zbieraniu złomu - mówi Marek Ceduła z krośnieńskiej policji. - Z rodziną nie utrzymywał kontaktów. Pomieszkiwał u przypadkowych znajomych.

Zdradziły go ślady krwi

Jak się okazało, jeszcze przed świętami przyjął go pod swój dach mieszkający samotnie 60-letni Zygmunt W. z Jedlicza. Gdy pojawili się u niego policjanci, oświadczył jednak, że od środy nie widział współlokatora i nic nie wie na temat jego śmierci.

W tę relację śledczy nie uwierzyli. Ślady krwi odkryte w domu Zygmunta W. potwierdziły, że to tu doszło do zabójstwa.

- Sprawca starał się je bardzo dokładnie zatrzeć - opowiada Adam Paczosa, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego. - Wyszorował podłogę, odciął i zniszczył zakrwawiony fragment materaca, spalił ubrania.

Zygmunt W. został zatrzymany. W niedzielę przyznał się do popełnienia zabójstwa znajomego. Pokazał też gdzie ukrył narzędzie zbrodni.

- Powiedział, że zabił go siekierą podczas snu, w nocy ze środy na czwartek. Wcześniej obaj pili alkohol i pokłócili się - mówi Cecuła.

Zygmunt W. miał się zdenerwować, gdy pijany kompan zwymiotował na podłogę. Zwrócił mu uwagę, wtedy młodszy i silniejszy 49-latek uderzył go w twarz. Zygmunt W. poczekał aż znajomy zaśnie. Wtedy wziął siekierę, leżącą obok pieca. Zadał trzy ciosy w szyję. Ostatni przeciął tętnicę.

Ciało porzucił nad rzeką

Sprawca odczekał pół godziny, potem przeciągnął do komórki na podwórzu. Dopiero po dwóch dniach, w piątek wieczorem, pozbył się zwłok. Zawinął je w chodnik i zawiózł rowerem nad rzekę, ok. pół kilometra od domu. Porzucił w pobliżu mostu, w miejscu, gdzie 49-latek często spotykał się ze znajomymi od kielicha.

- Nie starał się ukryć ciała - przyznaje komendant Guzik.

Wczoraj mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora.

- Przyznał się, jego wyjaśnienia są zbieżne z wcześniejszymi ustaleniami. Został mu postawiony zarzut zabójstwa - mówi Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie.

Na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24