Łukasz Krawczyk, prezes Heiro Rzeszów: Jak komuś brakuje adrenaliny, to zapraszamy na nasze mecze

Jakby pan podsumował pierwszą rundę sezonu 1 ligi?
Teraz mamy okres świąteczny, a my prezenty rozdawaliśmy przez całą rundę. W ten sposób uciekło nam sporo punktów. Można było na pewno wyciągnąć z rundy więcej. Zanotowaliśmy w lidze najwięcej remisów i punkty nam pouciekały. Powiem więc, że za nami średnia runda. Przed nami jednak rewanże i ich początek będzie szczególnie ważny, bo będziemy się mierzyć z dołem tabeli.

Sami plasujecie się tuż nad kreską, mając dwa punkty przewagi. Liczył pan zapewne na lepszy wynik…
I można było mieć tych punktów więcej. Myślę, że 18 oczek było w naszym zasięgu i to nie grając cudów, tylko gdybyśmy byli bardziej skoncentrowani. W futsalu szybko jednak można wypaść z meczu, który miało się pod kontrolą i my coś na ten temat wiemy.

Charakteru waszej drużynie odmówić na pewno nie można, bo losy kilku meczów ważyły się do samego końca i często w ostatnich sekundach zdobywaliście bardzo ważne bramki. Nudno więc na waszych spotkaniach nie było…
Tak, nasze mecze domowe były bardzo ciekawe i praktycznie losy każdego z nich ważyły się do samego końca. Jak komuś brakuje adrenaliny, to zapraszamy na nasze mecze (uśmiech). Pod względem atrakcyjności nie mam nic do zarzucenia drużynie, ale chyba czas grać trochę mniej dla kibiców, a bardziej dla punktów.

To jest najmocniejsza 1 liga w historii?
Na pewno najbardziej wyrównana. Poziom idzie cały czas w górę. Są w tej lidze zawodnicy z ekstraklasową przeszłością czy obcokrajowcy. Nie jest to już taka liga jak wtedy, kiedy do niej awansowaliśmy w 2013 roku. Z tamtym składem, teraz mielibyśmy problem w 2 lidze.

W trakcie ligowej przerwy doszło do jednej zmiany w waszym zespole – odszedł Ihor Dmitriiev, a w jego miejsce przyszedł Dawid Lizak. Jest to zamiana jeden do jednego?
Dmitriiev był na pewno bardziej doświadczonym zawodnikiem. Lizak musi się wdrożyć do naszego zespołu i pewnie będzie potrzebował na to trochę czasu. Między rundami ciężko jest kogoś pozyskać.

Raczej więc nie ma co liczyć na kolejne wzmocnienia?
Nie ma za bardzo pola manewru, ale jest szansa, że jeszcze jeden zawodnik z 1 ligi do nas dołączy. Głównie jednak musimy sobie radzić tym, co mamy.

Jaki stawia pan cel przed drużyną na drugą część rozgrywek?
Zostać nad kreską (śmiech). Nie będę wymagał cudów. Jasne, lepiej skończyć na 5. miejscu, niż na 8., ale tak naprawdę większej różnicy to nie robi. Generalnie wszystkie drużyny, poza Bochnią, są do pokonania. My z liderem teraz zagramy we własnej hali, a u siebie jesteśmy niewygodni dla rywali, więc postaramy się sprawić niespodziankę.

Po waszej myśli nie poszła również 13. edycja Heiro Futsal Cup…
Poziom organizowanego przez nas turnieju też jest coraz wyższy. To jest też specyficzna rywalizacja, bo mecze są krótkie. Teraz odpadliśmy po karnych, które nie są naszą specjalnością. W historii turnieju już dwukrotnie przegrywaliśmy w ten sposób finały, a teraz drugi raz odpadliśmy tak w 1/8 finału. W lidze mieliśmy raz taki sezon, nie pamiętam czy to był ostatni czy jeszcze wcześniejszy, że na 14 przedłużonych karnych nie wykorzystaliśmy żadnego.

To może warto pozyskać jakiegoś specjalistę?
Chyba faktycznie trzeba będzie się zastanowić na takim zadaniowcem.

Jesteście w trakcie tworzenia sekcji kobiet. Jaki jest odzew?
Muszę przyznać, że zainteresowanie jest spore. Mocno w to zaangażowała się Patrycja Turczyn, która się tym zajmuje. Dodam, że to będzie sekcja stricte futsalowa, a w styczniu odbędzie się pierwsze spotkanie. Wysłaliśmy zaproszenia do wielu klubów mających sekcje kobiece, a jeśli któryś z nich go nie otrzymał to z tego miejsca zapraszam do współpracy. Dla zawodniczek trenować futsalu może być dużą wartością dodaną. Od nowego sezonu chcemy wystartować w 2 lidze małopolsko-podkarpackiej i z czasem awansować wyżej. Na razie chcemy to jednak odpowiednio przygotować i zobaczyć z jakimi problemami się spotkamy, a wiem, że takowe się pojawią i trzeba będzie pokonać pewne bariery. W przyszłym roku mamy oficjalne 15-lecie klubu, a więc wszystko fajnie się ułożyło.

A jak wygląda sytuacja z powstaniem boiska przy ulicy Stadionowej?
O to pewnie bardziej należy zapytać pana prezydenta. W lutym mamy mieć spotkanie w tej sprawie, a na ten moment temat jest trochę zastopowany. Czekamy więc do lutego, a po tym i tak trzeba będzie podjąć pewne kroki. Jak będą pozytywne informacje z miasta to super, a jak nie, to postaramy się zadziałać jakoś własnymi środkami, choć łatwo nie będzie. Bez własnego boiska już za bardzo nie pociągniemy, bo mamy grupy młodzieżowe, a także drużynę seniorów. W klubie są ludzie zdeterminowani, ale na dłuższą metę bez pomocy ciężko będzie o progres. Mamy teren i trzeba działać.

Wasza drużyna występująca na trawie na półmetku jest trzecia w rzeszowskiej klasie A. Celem jest awans do okręgówki?
Oczywiście, że tak, ale nie za wszelką cenę. Chcemy być w okręgówce i myślę, że na to zasługujemy. Musimy się odpowiednio przygotować, a trener mówił mi, że planuje pewne zmiany w okresie przygotowawczym, co ma jeszcze podnieść jakość drużyny. Wszystko zweryfikuje oczywiście boisko.