MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz: Afgańczycy mogli umrzeć z wycieńczenia

Dariusz Delmanowicz
Stan dzieci i ich rodziców jest już dobry. Wkrótce opuszczą szpital.
Stan dzieci i ich rodziców jest już dobry. Wkrótce opuszczą szpital. Dariusz Delmanowicz
Poprawia się stan zdrowia afgańskich dzieci i ich rodziców leczonych w Szpitalu Powiatowym w Ustrzykach Dolnych. Skrajnie wyczerpanych imigrantów znaleziono w Bieszczadach.

Najmłodsze z dzieci ma zaledwie 2 lata. To dziewczynka. Najstarszy z 5-pięciorga rodzeństwa jest 9-letni chłopak. Przebywają na oddziale pediatrycznym, gdzie czuwają przy nich rodzice: 26-letnia matka i 38-letni ojciec.

Rodzina - jak udało nam się ustalić - dwa miesiące temu wyjechała z ogarniętego wojną Afganistanu. W miniony weekend imigranci prowadzeni przez przewodnika dotarli do polsko-ukraińskiej granicy.

Przekroczyli ją w Siankach, w pobliżu źródeł Sanu. Tam właśnie w niedzielę, późnym popołudniem, skrajnie wyczerpanych cudzoziemców znaleźli funkcjonariusze SG z placówki w Stuposianach.

- Siedzieli w zaroślach - mówi chorąży Anna Michalska z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu. - Byli wycieńczeni przebytą drogą i upałami.

Afgańczycy nie mieli jedzenia, ubrań na zmianę, czy choćby butelki z wodą. Niczego.

- Sporo ryzykowali - nie ukrywa lek. med. Janusz Ejsmond, ordynator oddziału wewnętrznego Szpitala Powiatowego w Ustrzykach Dolnych. - Trwające dłużej odwodnienie mogło mieć tragiczne skutki, zwłaszcza dla najmłodszych pacjentów.

Imigranci przynajmniej do piątku pozostaną w lecznicy. Już nic im nie grozi. Być może wystąpią o status uchodźcy. Za kilka dni trafią do Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców w Przemyślu.

Los 7-osobowej rodziny poruszył pielęgniarki. Gromadzą najpotrzebniejszą odzież, zabawki. Wciąż pamiętają historię Kamisy Dżamaldinow, która we wrześniu 2007 roku też trafiła do ustrzyckiego szpitala.

Czeczenka z córkami: 6, 10 i 13-letnią oraz 2,5-letnim synkiem, podobnie jak Afgańczycy, wędrowała przez Bieszczady. Kiedy zbłądzili, kobieta rozpaczliwie szukała ratunku. Ona i chłopczyk mieli szczęście. W porę trafili na strażników. Dziewczynki zmarły. Leżały pod gałęziami, przytulone do siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24