Książka dla dziecka: Milo tęskni za mamą

[obrazek1] Milo. Odklejone po(d)pisy, Alan Silberberg, Znak Emotikon, Kraków 2014Na pierwszy rzut oka książeczka "Milo. Odklejone podpisy" przypomina serię "Dziennik cwaniaczka" czy "Kacper Niewypał". Łączy je nie tylko wydawnictwo Znak, ale i podobny format, zabawne rysunki, strony poprzeplatane komiksowymi wstawkami i żonglowanie czcionką, by urozmaicić słowo pisane, które dziś z trudem przebija się do młodego człowieka.
W przypadku "Cwaniaczka" i "Kacpra" to się sprawdziło, więc i "Milo" dobrze wróży. Mam taką nadzieję, ponieważ Milo mnie wzruszył.

Ma trzynaście lat i przeprowadza się średnio co dwa i pół roku. Właśnie idzie do gimnazjum. Szkolne życie Milo jest pełne przygód i zabawnych sytuacji. Humorystycznie opisane scenki zmuszą niejednego młodzieńca do chichotu podczas lektury. Ale jest tu tez miejsce na refleksję.

Milo mieszka z siostra i tatą. Mama odeszła. Nie żyje i tato nieporadnie próbuje zainteresować dzieci innymi sprawami. Nie chce, żeby ją wspominały, bo boi się, że to będzie powodować cierpienie. Zarówno jego, jak i dzieci.

Ale Milo czuje, że całkowity reset nie jest dobry. Często wspomina, jak było kiedyś i zwyczajnie tęskni. Dlatego pewnego dani zwoła rodzinna naradę i oświadcza, że chce przywrócić mamę do życia. Nie chodzi, oczywiście, o żadne czary-mary czy zombie, ale o coś zupełnie innego.

"Milo" budzi u czytelnika wrażliwość. Dobrze go podsunąć swojemu dziecku.