Krzysztof Rejno: Mamy fajną pakę. Możemy dużo osiągnąć. Wszystkie ręce na pokład

Jak to się stało, że znalazłeś się w Asseco Resovii?
Trudno, krok po kroku, powiedzieć dokładnie jak to było. Chciałem tutaj zagrać, spróbować swoich sił w takim klubie jak Resovia, z taką historią i tradycją. Zawsze, jak przyjeżdżałem tutaj, jeszcze jako małolat, to rozbudzało to moją wyobraźnię, stwierdziłem, że jest to dobry projekt. Mamy szansę wygrać coś dużego.

Przez ostatnie sezony grałeś w Zaksie i Warcie Zawiercie. Teraz inna czołowa drużyna ligi żądna sukcesów…
Mam nadzieję, że te sukcesy, jeszcze większe, przyjdą i pomogę w ich osiągnięciu. Grając wiele lat w takich klubach, człowiek chciałby być dalej na topie i udowadniać, że nadal się do tego nadaje. Mam więc nadzieję, że w tym sezonie uda nam się zrobić coś wyjątkowego dla klubu i miasta. Postaram się mocno pracować, dawać z siebie wszystko, wnosić do gry dużo serca. Wierzę, że to zaprocentuje.

Na kilku pozycjach w rzeszowskiej drużynie, w tym na środku siatki, będzie ciekawa rywalizacja…
Tak, klub się wzmocnił i jestem przekonany, że ta rywalizacja przyniesie pozytywne efekty. Przed nami są trudne wyzwania i bardzo dużo meczów. Jednym słowem wszystkie ręce na pokład i... nie ma co szukać innych teorii.
Przygotowujecie się do sezonu. To bardzo trudny, ale potrzebny czas pracy. Nikt specjalnie za nim nie przepada..,
Okres przygotowawczy jest specyficzny, bo w hali jest 10 stopni więcej niż w sezonie, jesteśmy trochę ciężsi. Kroczek, po kroczku budujemy formę fizyczną, a potem, kiedy wróci reszta chłopaków, to zgrywanie się i do boju. Jestem optymistycznie nastawiony, trzeba trenować, dawać z siebie wszystko, bo w sezonie z powodu dużej liczby meczów będzie na to mniej czasu, a potem trzeba się skupić na meczowej robocie.

Jak patrzysz na skład Asseco Resovii, to co sobie myślisz?
Myślę, że odpowiednim słowem będzie budowa, ponieważ ostatnie lata były nadbudowywaniem tego zespołu. Poszczególne elementy się nawzajem uzupełniały i umacniały. W tym roku mamy naprawdę fajną pakę i jeżeli zdrowie pozwoli, to myślę, że możemy osiągnąć bardzo dużo.
Czyli powalczyć z Zaksą, Jastrzębiem o najwyższe cele?...
Oczywiście, mamy takie nazwiska, mistrzów świata i mistrzów olimpijskich. Czegóż chcieć więcej…