Krzysztof Prendecki: słowo Żyd jest w Polsce obelgą

- Jesteśmy narodem antysemickim?

- Antysemityzm w Polsce, nie jest ani mniejszy, ani większy niż w innych krajach europejskich. Kilka lat temu Komisja Europejska zleciła badania. Wyniki pokazały, że dla 59 procent Europejczyków, Izrael stanowi największe zagrożenie dla pokoju na świecie. Przykre jest jednak to, że w Polsce słowo Żyd traktuje się jako obelgę. Nie lubimy Żydów, bo są uważani za najinteligentniejszy naród na świecie, z nadreprezentacją w najbardziej prestiżowych zawodach. To budzi w nas zazdrość.

- Czy wydarzenia na rzeszowskim stadionie to przejaw skrajnego antysemityzmu, czy tylko chuligańskie wybryki?

- W przypadku kibiców Resovii trudno mówić o antysemityzmie, co najwyżej o nastawieniu anty-żydowskim. Przez wiele meczów wywieszali oni flagę Palestyny, popierając semickich Arabów.

- Dlaczego zatem posługują się żydowskimi symbolami w wyrażeniu nienawiści do przeciwnej drużyny?

- Często dzieje, się tak z powodu historii danego klubu. Wyciąga mu się żydowskość. Na przykład pierwsi właściciele i kibice Bayern Monachium czy AS Roma, pochodzili ze środowisk żydowskich. W Rzeszowie Żydzi przed wojną mieli swój klub Bar-Kochba. Trudno jednak ich szukać wśród komunistów, którzy zakładali Stal Rzeszów.

- Dlaczego nie reagujemy na antyżydowskie incydenty?

- Dlatego że nie ma w Rzeszowie Żydów. Ciężko tu zebrać wymaganych dziesięciu przedstawicieli społeczności żydowskiej, by odmówić modlitwę za zmarłych kadisz, przy kamieniu, w parku przy pl. Ofiar Getta. Wielu kibiców nigdy na żywo nie widziało prawdziwego Żyda, a nawet jeśli, to zapewne nic by mu się nie stało. Do Leżajska przyjeżdżają chasydzi z całego świata i nie przypominam sobie, by dochodziło tutaj do chuligańskich incydentów. Hasła na stadionach najczęściej odnoszą się do klubu, a nie do narodu żydowskiego. Z tych właśnie powodów brak jest reakcji z naszej strony.