MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka I liga mężczyzn: Sokół Łańcut ograł ŁKS

Łukasz Pado
Wojciech Pisarczyk ( z piłką) odegrał w meczu jedną z głównych rol, jego brat Tomasz wizyty w Łańcucie nie zaliczy do udanych.
Wojciech Pisarczyk ( z piłką) odegrał w meczu jedną z głównych rol, jego brat Tomasz wizyty w Łańcucie nie zaliczy do udanych. Krzysztof Kapica
Mecz reklamowano jako pojedynek braci Pisarczyków; Tomasza, który w ubiegłym sezonie był jednym z liderów Sokoła, a obecnie gra w ŁKS-ie i Wojciecha, dla którego ten sezon jest przełomowym w karierze.

Niestety, kibice nie mieli okazji zobaczyć zbyt wielu pojedynków z udziałem rodzeństwa. Obaj zawodnicy wyszli w pierwszych piątkach. Wojciech otworzył wynik spotkania od celnej trójki, ale Tomkowi nic nie wychodziło, podobnie jak jego kolegom. Trener gości nie czekał długo i zmienił starszego z braci, który później pojawił się jeszcze na parkiecie, ale tylko na chwilę i nie zdobył nawet jednego punktu. Młodszy za to szalał, jak w każdym meczu.

SOKÓŁ ŁAŃCUT - ŁKS SPHINX PETROLINVEST ŁÓDŹ 79:71 (21:14, 18:15, 19:22, 21:20)

SOKÓŁ: W. Pisarczyk 18 (2x3), Chromicz 10 (1x3, 10 zb.), Nitsche 10 (1x3), Dubiel 12 (7 zb.), Szurlej 9 (2x3) oraz Fortuna 0, Balawender 0, Glapiński 20, Paul 0.

ŁKS: Szczepaniak 4, Kalinowski 13 (3x3), Morawiec 5 (1x3), Wall 24 (2x3), T. Pisarczyk 0 oraz Krajewski 0, Dłuski 11, Trepka 4 (9 as.), Kromer 10, Kenig 0.

WIDZÓW 800.
Sam początek spotkania potoczył się po myśli miejscowych (11:0), goście na pierwsze punkty czekali aż 5. minut. Później gra się wyrównała, Sokół z minuty na minutę tracił przewagę, aż w końcu w 14. minucie goście dogonili wynik (23:23), a w kolejnej akcji wyszli na plus. Nie na długo, bo Wojtek Pisarczyk rzutem za 3 dał sygnał "sokołom" do ataku. Jeszcze przed długą przerwą gospodarze odskoczyli na 10 punktów (39:29).

Po odpoczynku znów uderzył Sokół. Jaromir Szurlej otworzył III kwartę dwoma trójkami. Chwilę potem przewaga wzrosła, aż do 17 punktów (53:36). Od tego momentu zaczęła jednak topnieć z każdą minutą. W pewnym momencie wydawało się, że ŁKS dopadnie nasz zespół. Główną rolę w u gości grał były siarkowiec Damian Wall, ale nawet on nie był w stanie przeważyć szali zwycięstwa na korzyść łodzian. W końcówce goście faulowali taktycznie, ale to również nie pomogło, bo łańcucianie świetnie wykonywali rzuty osobiste (trafili 33 z 39 prób).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24