Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarz Politechniki Rzeszowskiej: nigdy nie grałem w takim meczu

Tomasz Ryzner
Rafał Glapiński nigdy nie grał w takim dziwnym meczu, jak ostatniej niedzieli w w Lublinie.
Rafał Glapiński nigdy nie grał w takim dziwnym meczu, jak ostatniej niedzieli w w Lublinie. Krzysztof Kapica
Rozmowa z RAFAŁEM GLAPIŃSKIM, koszykarzem II-ligowego Handlopexu AZS Politechniki Rzeszowskiej

- Możemy porozmawiać?
- Chce mnie pan zlinczować?

- Zapytać, jakim cudem przegraliście mecz w Lublinie.
- Pierwszy raz w życiu grałem w meczu, w którym wygrywamy ponad 20 punktami, a po przerwie rzucamy 10 "oczek". Dlaczego daliśmy plamę? Brakło nam wysokich. Wszyscy spadli za faule. Posypała się gra. Szkoda, że nie mogli grać Szymon Skop czy Zbyszek Doliński.

- Czyli przegraliście przez sędziów?
- Nie chcę szukać łatwych usprawiedliwień. Nie popisaliśmy się, brakło w pewnym momencie konsekwencji, każdy coś zawalił. Z drugiej strony na boisku działy się dziwne rzeczy. Nie wariowaliśmy w obronie, nie graliśmy poza przepisami, tymczasem gwizdnięto nam prawie 40 fauli, a rywalom dwa razy mniej. Można wygrać z przeciwnikiem, ale nie z sędziami.

- Te 10 punktów w drugiej połowie jednak załamują. To pół punktu na minutę.
- Różne rzeczy dzieją się w koszykówce. W I lidze SKK Siedlce rzuciło w meczu 33 punkty. Pewnie, że to marne pocieszenie. Powinniśmy już mieć na koncie 2 wygrane, a nie bilans 0-4.

- W szatni po meczu było cicho, czy głośno?
- Po 3 meczach były nerwy. Teraz jest delikatna załamka. Graliśmy bardzo dobrze, ale tylko do przerwy. Mecz w niesamowity sposób nam uciekł i to boli..

- Słyszałem, że w szatni coś nie gra?
- Plotki. Nie ma konfliktów. W Lublinie byliśmy zmobilizowani, dobrze nastawieni do gry. Chęć walki, ambicja była olbrzymia. Wyszliśmy na boisko i rządziliśmy na nim. Tyle że do czasu.

- Mieliście walczyć o awans, a zamykacie tabelę.
- To mówienie o awansie było niepotrzebne.

- Ma pan do siebie konkretne pretensje za początek sezonu?
- Jestem rozgrywającym, skupionym na kreowaniu gry. Nie jestem typem zawodnika, który w każdym meczu rzuci 20 punktów. Oczywiście zadowolony nie mam być z czego i nie uciekam od odpowiedzialności. Mnie też ubliża nasz bilans i porażka w takim stylu, jak w Lublinie. Nigdy nie grałem w meczu, w którym mój zespół rzuca 3 punkty w kwarcie.

- Co dalej?
- Trzeba siąść, pogadać szczerze i wziąć się w garść. Sezon dopiero się rozpoczął. W sobotę mecz z Piasecznem. Mocny rywal. Będzie ciężko, ale nie ma co płakać. Trzeba wyjść i gryźć parkiet.

- Z Lublina wszyscy wrócili zdrowi?
- O sobie nie mogę tego powiedzieć. Już w pierwszej akcji wywinąłem orła i stłukłem kolano. Mecz zagrałem, ale teraz jeżdżę po rehabilitantach. Mam nadzieję, że do soboty wydobrzeję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24