Robert B. z Zielonej Góry pisze:
"Chciałem oddać swojego golfa z 1998 roku do naprawy. Ale w warsztacie powiedziano mi, że nie przyjmą części zamiennych m.in. klocków hamulcowych i drążków układu kierowniczego, które sam kupiłem. Usłyszałem, że nie zamontują ich, bo nie są oryginalne. Czy tak mogą postępować warsztaty? - pyta Czytelnik."
Tanio może stać się drogo
Marek Gilewicz ze sklepu motoryzacyjnego w Zielonej Górze radzi klientom, by kupowali wyroby znanych firm. - Szczególnie, jeśli są to części decydujące o bezpieczeństwie jak sprzęgła, drążki układu kierowniczego, klocki hamulcowe czy amortyzatory - wylicza.
- Podróbki są tańsze, ale w praktyce na takim zakupie się traci, bo podrobione części albo szybko się zużywają albo powodują inne awarie, kosztowne w naprawie, dodaje.
Od wejścia Polski do Unii obowiązuje nasz kraj dyrektywa GVO, w której jest zapisane, że do naprawy mogą być używane: części oryginalne oraz te o jakości porównywalnej z oryginałem, które mają znak towarowy i producent gwarantuje ich jakość. Polskie fabryki produkują wiele takich części. Na ich eksploatację udzielana jest gwarancja a ponadto części te noszą logo producenta, zastrzeżone w Urzędzie Patentowym.
Odszkodowania są droższe
Ale w sklepach i na giełdach są też części ze znakiem Made in Europe. Kto je produkuje? Tego nikt nie wie. One są najtańsze i dlatego popularne. Ale większość warsztatów, szczególnie działających legalnie nie chce ich montować. Dlaczego?
Właściciel jednego z bardziej znanych w Zielonej Górze warsztatów opowiada: -Chyba z rok temu trafił do mnie klient, który przywiózł własny pasek rozrządu. Dodatkowo wręcz wymusił na nas rezygnację z wymiany napinacza. Na dowód, że tak ograniczona naprawa została wykonana na jego żądanie, podpisał nam oświadczenie. Jednak, kiedy po kilku miesiącach pasek się zerwał a silnik zatarł, pozwał nas do sądu o zwrot kosztów naprawy silnika. Przegraliśmy i zapłaciliśmy 13 tys. zł. Klient nie musi się znać, a wy tak - argumentował sędzia.
- Sami zapewniamy części, tylko oryginalne, bo my odpowiadamy za jakość naprawy i jej skutki - wyjaśnia Grzegorz Misiaczyk, szef KIM-a, diler Volkswagena w Świebodzinie.
Podobnie postępuje wiele warsztatów, by uniknąć skarg kierowców i nie wypłacać odszkodowań. - Części muszą być oryginalne lub produkowane przez pewną firmę, która daje gwarancje na wyroby. Inaczej wciąż płacilibyśmy odszkodowania klientom - mówi Krzysztof Zaręba, szef zielonogórskiej firmy Auto - Land.
Pan Krzysztof, który prowadzi warsztat motoryzacyjny w Zawadzie sam kupuje sprawdzone części w znanej hurtowni. - Byle czego nie zamontuję, bo szybko stracę klientów, a ponadto pewnie nie wyszedłbym z sądów, argumentuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?