Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie zakończył się proces 23-latka. Podczas rozprawy sąd miał przesłuchać ostatniego świadka - kierowcę innego tira, pod którego Rumun wepchnął dwa auta osobowe.
Okazało się jednak, że mężczyzna, który nie stawił się na poprzednią rozprawę zmarł pod koniec lipca. W tej sytuacji odczytano tylko jego zeznania złożone wcześniej policjantom.
Kierowca przyznał w nich, że feralnego dnia na drodze panowały kiepskie warunki: "było mroźno, droga mokra, a w przednią szybkę świeciło mocne słońce. Zatrzymałem się oczekując na zmianę świateł. Po ok. 10-15 sekundach poczułem silne uderzenie w tył auta. Wyszedłem na zewnątrz. Dopiero kiedy opadł dym zorientowałem się, że między ciężarówkami są dwa auta i zdałem sobie sprawę z rozmiaru tragedii" - zeznał kierowca, który tego dnia transportował stal ze Słowacji do Kielc.
- Nie często wina oskarżonego jest tak oczywista. Trudno jedynie stwierdzić jednoznacznie, dlaczego doszło do tego wypadku. Przyczyny pewnie na zawsze zostaną w sferze przypuszczeń - referował prokurator.
Ze względu na duży ruch rozmiary tragedii mogły być większe, dlatego wnioskuję o 3,5 roku więzienia oraz czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów przez oskarżonego.
Jeszcze więcej, czterech lat bezwzględnego pozbawienia wolności zażądali pełnomocnicy rodzin trzech ofiar. Jedna z nich wnioskowała dodatkowo, aby zmienić zarzut z nieumyślnego, na umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Jej zdaniem kierowca, który zgodnie ze wskazaniem tachografu zaczął pracę poprzedniego dnia o godz. 23, jadąc w ciężarówce jako pasażer wcześniej także był członkiem załogi i powinien robić dodatkowe przerwy.
- Do wypadku doszło nad ranem, kiedy organizm jest najbardziej zmęczony. To zawodowy kierowca, od którego wymaga się przestrzegania zasad bezpiecznej jazdy, a te niewątpliwie zostały naruszone - mówiła pani mecenas.
Grzegorz Baran, obrońca Rumuna przekonywał jednak, że w chwili wypadku nie miał on przekroczonego dopuszczalnego czasu jazdy.
- To wykazała analiza tachografów. Jadąc jako pasażer, nie był członkiem złogi. Prędkość także przekroczył nieznacznie, zaledwie o 6-8 km/h. Trudno więc mówić o umyślnym działaniu - uważa mecenas Baran, który ze względu na młody wiek, oraz fakt, że kierowca nie był karany poprosił o niższy wymiar kary: 2,5 roku więzienia oraz zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata.
- Kara musi być adekwatna do winy, wyrok nie może mieć charakteru zemsty i odwetu na tym człowieku - uważa adwokat.
Rumun w ostatniej mowie przeprosił przez łzy rodziny ofiar i poprosił o łagodną karę, która pozwoli mu szybko wrócić do normalnego życia. Ze względu na zawiłość sprawy i obszerność materiałów sąd odroczył wydanie wyroku do czwartku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jak mieszka Paulina Sykut-Jeżyna? Ma balkon o powierzchni nowej kawalerki [ZDJĘCIA]
- Popek na tronie z pustaków. Tak żyje po odejściu z "Pytania na Śniadanie" [ZDJĘCIA]
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?