Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komuś zależało, żebyśmy nie mogli produkować

Anna Janik
Komuś zależało, żebyśmy nie mogli produkować
Komuś zależało, żebyśmy nie mogli produkować Fot. Archiwum
Rozmowa z Fryderykiem Kapinosem, prezesem Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Tradycyjnie Wędzonych, dyrektorem ds. marketingu przedsiębiorstwa przemysłu mięsnego „Taurus” z Pilzna

- Po blisko półrocznej batalii Komisja Europejska zgodziła się, aby polskie wędliny nadal mogły być wędzone tradycyjnie. To spory sukces...
- Faktycznie, polskie wędliny nie muszą spełniać nowych, mocno obniżonych norm zawartości benzoapirenu, ale zawdzięczamy to głównie działaniom dziennikarzy, którzy stanęli za nami murem. Nie bez znaczenia były też wyniki badań, współfinansowanych przez samorząd województwa, które przedstawiliśmy w Brukseli i które dobitnie pokazywały, że wędząc tradycyjnie, producenci nie są w stanie spełnić nowych norm. Ryby, które nie były w ten sposób badane, nie zostały objęte wyłączeniem. Decyzja KE uchroniła małe podkarpackie zakłady nie tylko przed zwolnieniami, ale likwidacją. Nas, producentów najbardziej bolało to, że rozporządzenie dopuszczało, by mięso grillowane, kakao, a nawet warzywa i owoce, mogły mieć zwiększoną zawartość benzoapirenu, a wędliny nie. Komuś bardzo zależało, żebyśmy nie mogli produkować.

- Sukces jest połowiczny, bo sprzedaż tych wędlin będzie możliwa tylko na rynku krajowym...
- Tak, ale z najnowszych informacji, jakie mam z ministerstwa rolnictwa wynika, że nie trzeba będzie rejestrować swoich produktów na ministerialnej liście tych tradycyjnych, żeby zostać objętym wyłączeniem. Takie informacje początkowo się pojawiały, a oznaczałoby to spore utrudnienia, bo aktualnie na tej liście mamy 162 produkty z Podkarpacia, w tym 21 to te wędzone, a złożonych jest kolejne 89 wniosków. Procedura trwa około pół roku, więc nie wszyscy producenci zdążyliby zarejestrować swoje wyroby przed wrześniem, kiedy rozporządzenie komisji wchodzi w życie. Ponadto jednym z wymogów jest posiadanie minimum 25 lat tradycji, a nie wszystkie zakłady tyle liczą. Rozporządzenie krajowe przygotowywane właśnie w ministerstwie rolnictwa, mówi, że wyższe poziomy benzoapirenu będą mogły mieć wszystkie produkty wędzone w tradycyjny sposób, a nie przy użyciu płynu wędzarniczego.

- Jak będzie to wyglądać w praktyce?
- Produkty tradycyjne będą inaczej znakowane, nie będą miały też znaczka umożliwiającego eksport do krajów UE. Zakład będzie musiał przekazać listę produktów wędzonych tradycyjnie do powiatowego lekarza weterynarii, który będzie organem kontrolnym. Co do eksportu tych produktów, to owszem brak takiej możliwości oznacza nie tylko straty finansowe, ale i „scieśnienie” na rynku krajowym.

- Nie obawiacie się, że brak takiej naturalnej selekcji, jaką mimo wszystko była lista produktów tradycyjnych, przyczyni się do spadku jakości?
- Nie, bo ta lista i tak by się zdewaluowała, jeśli w ciągu 2 miesięcy zostałoby na nią wpisane 2 tys. produktów. Nie spełniałaby wówczas swojej roli, czyli nie wyławiałaby przysłowiowych perełek. Poza tym na Podkarpaciu służby weterynaryjne działają sprawnie, nad kontrolą jakości czuwa nie jedna, jak w niektórych regionach, ale kilka osób, więc jestem o to spokojny. Bardziej niepokojący jest w całej tej sprawie aspekt marketingowy, bo powtarzanie, że wędzenie jest niezdrowe, spowodowało antypromocję polskich produktów i ich negatywny odbiór za granicą. Z tego, co słyszałem podczas ostatniej misji gospodarczej w Petersburgu, nasze stoisko świeciło pustkami.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24