Kolejni dyrektorzy podkarpackich szpitali do odstrzału

Dotychczas mówiło się o planach odwołania trzech dyrektorów: Wojciecha Wąsika, który kieruje Szpitalem w Tarnobrzegu, Mariusza Kocója, szefa Wojewódzkiego Zespołu Specjalistycznego w Rzeszowie oraz Bernarda Waśki, dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie. W poniedziałek rezygnacje z zajmowanych stanowisk złożyli obaj dyrektorzy z Rzeszowa. Sprawą zajęto się na wczorajszym posiedzeniu zarządu.

- Z dyrektorem Kocójem rozstaliśmy się po dżentelmeńsku. Zarząd przyjął do informacji także rezygnację dyrektora Waśki. Sądzę, że sprawa znajdzie finał w ciągu tygodnia, gdy uzgodnimy jeszcze pewne szczegóły - mówi Sławomir Miklicz, wicemarszałek odpowiedzialny m.in. za służbę zdrowia.

Kto przejmie ster rządów?

Od dziś, do czasu powołania nowego dyrektora, WZS będzie kierował Henryk Przybycień, dotychczasowy zastępca Mariusza Kocója. W mieście mówi się, że dyrektorski fotel przy ulicy Warzywnej przypadnie w bliskiej przyszłości Markowi Koberskiemu, który kierował już tą lecznicą przed laty. I choć Bernard Waśko wciąż jest szefem szpitala na Szopena, spekulacje na temat tego, kto po nim nastanie, nie ustają. Na nieoficjalnej giełdzie nazwisk wymienia się Ludwika Noworolskiego, byłego dyrektora tego szpitala oraz Piotra Latawca, który był m.in. dyrektorem oddziału NFZ w Rzeszowie.

Kolejni do zmiany

Zmiany szykują się jednak także poza Rzeszowem. Zarząd województwa rozważa również odwołanie Józefa Długonia, dyrektora szpitala psychiatrycznego w Jarosławiu oraz Janusza Hamryszczaka, szefa szpitala wojewódzkiego w Przemyślu, który w ostatnich wyborach samorządowych kandydował do Rady Miasta z listy PiS i został wybrany.

- Jeżeli wpływ na decyzje personalne będzie miała tylko polityka, będzie to dla mnie krzywdzące. Mam jednak nadzieję, że oceniając moją pracę zarząd zwróci uwagę na szereg pozytywnych zmian, które zaszły w szpitalu podczas mojej pracy - mówi szef szpitala w Przemyślu.

Do stracenia niezłe pensje

. Do tego dyrektorzy mają jeszcze szansę raz w roku na nagrodę, która może wynieść maksymalnie równowartość trzech ich pensji.