Kłusownicy polują na… leśników

Zimą działalność kłusowników łatwiej udowodnić: na śniegu zostaje więcej śladów. W związku z tym służby leśne tropiące nielegalnych "myśliwych" są jeszcze bardziej aktywne. Patrole udaremniają bezprawne polowania na sarny, jelenie i dziki. Każdego miesiąca demontują wnyki i sidła.

Zastawiają pułapki, strzelają

Kłusownicy są wściekli. Nie raz już udowodnili, że są nieobliczalni. Pułapki na drogach to nie jedyne sposoby ataku na leśniczych.
- W ostatnich latach dochodziło nawet do strzelaniny. Np. jeden z kłusowników oddał kilka strzałów w kierunku leśniczówki w Ostrowach. Wcześniej na celowniku innego znalazł się patrol leśny - przypomina Bogdan Snopkowski, komendant posterunku straży leśnej w nadleśnictwie Mielec.
Teraz leśnicy i policja wspólnie poszukują w mieleckich lasach kłusowniczych arsenałów. Czasem, tak jak trzy lata temu, trafiają na skład sprawnej broni długolufowej do polowań oraz elementów, z których można by złożyć kilkanaście sztuk broni.

Doszłoby do nieszczęścia

W ciągu ostatnich kilku dni leśnicy znów zmagają się z nasilonymi atakami kłusowników. - Na drodze, którą często przemierzamy, między drzewami była rozciągnięta linka. To cud, że nie jechał tamtędy samochód czy motocykl. Doszłoby do nieszczęścia, bo to była mocna, stalowa lina - mówi Snopkowski.
Niezrażeni leśnicy zapowiadają dalszą walkę z kłusownikami.