MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Ciarko PBS Banku Sanok: w Krakowie "przestrzelimy" Radziszewskiego

Waldemar Mazgaj
Marcin Kolusz padając na lód zdobył bramkę i zaliczył asystę. Przez trenera został wybrany na najlepszego zawodnika swojej drużyny.
Marcin Kolusz padając na lód zdobył bramkę i zaliczył asystę. Przez trenera został wybrany na najlepszego zawodnika swojej drużyny. TOMASZ SOWA
Rozmowa z Marcinem Koluszem, napastnikiem Ciarko PBS Banku Sanok. Jutro drugi mecz półfinału z ComArch Cracovią.

- W sobotę dwa razy już mieliście Cracovię na widelcu, gdy wyrównywaliście stan meczu na 2-2 i 3-3...- Zdecydowanie tak. Tym razem szczęście uśmiechnęło się jednak do krakowian. Ale mecz mógł się podobać, ogólnie - poza wynikiem - jesteśmy zadowoleni. Może najmniej z pierwszej tercji, gdy po długiej przerwie dopiero wchodziliśmy w rytm gry. Jednak głowy mamy wysoko i z optymizmem patrzymy w przyszłość.

- Jak duży wpływ na waszą postawę miała ta długa przerwa przed półfinałami?- Potrzebowaliśmy pierwszej tercji, żeby wejść w mecz. Popełniliśmy w tym czasie za dużo błędów. Rywale cały czas gali, co było widać, bo najlepszy treningiem jest mecz.

- Dało się zauważyć sporą nerwowość, indywidualne błędy, niedokładność i nieskuteczność. Co było tego powodem?- Pomijając przerwę trzeba oddać rywalom, że zaprezentowali się bardzo solidnie. Grali z dużą dyscypliną, umiejętnie nam przeszkadzali. Jednak dużo lepsi nie byli - zdecydowało szczęście i świetna dyspozycja bramkarza.

- Rafał Radziszewski praktycznie zamurował wam bramkę... - To fakt. W drugiej tercji wyczyniał już cuda, sprzyjało mu też szczęście. Jednak we wtorek w Krakowie już go "przestrzelimy".

- Właśnie we wtorek i środę gracie dwa wyjazdowe mecze. Trzeba się szybko pozbierać, bo to będą jeszcze trudniejsze spotkania...- Zdołowani nie jesteśmy, bo to jest tylko sport i byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Zostawiliśmy serce na lodzie i w Krakowie będzie tak samo.

- Mogłeś zostać bohaterem pierwszego meczu półfinałowego. Na dwie sekundy przed końcem meczu miałeś stuprocentową sytuację, ale krążek odbił się jakoś tak dziwnie i nie wpadł do bramki...- Nawet gdybym trafił do bramki to przyznałbym się od razu, że strzeliłem nogą i gol nie byłby uznany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24