Jaślanin i jego pies odnaleźli zaginioną

Pamiętacie dwóch jaślan, dla których życiową pasją stało się poszukiwanie zaginionych? Mowa o Jacku Dubielu i Marcinie Grabku, wolontariuszach Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT, których przygody prezentowaliśmy kilka miesięcy temu. Do tematu wracamy nie bez powodu, wszak pierwszy z naszych ówczesnych bohaterów może poszczycić się sporym sukcesem - jego czteroletni owczarek niemiecki Fuks po raz pierwszy odnalazł osobę zaginioną.

Zgłoszenie z prośbą o pomoc w poszukiwaniach 76-latki z Nowosiółek Dydyńskich STORAT otrzymał od policji we wtorek w nocy. Kobieta wyszła z domu ok. godz. 18. Gdy siedmiu członków stowarzyszenia w towarzystwie trzech psów - Oziego, Fuksa i Oskara - wyruszyło w teren, było ok. godz. 3:30. Szczęśliwy finał kilkugodzinnych działań nastąpił w środę przed godz. 11.

- Gdy Fuks znalazł kobietę, leżała przy bardzo stromym zboczu, gęsto porośniętym krzakami. W linii prostej było to 900 metrów od miejsca zamieszkania zaginionej, lecz ta pani z pewnością musiała pokonać dłuższą drogę - choć, co ciekawe, po podwórzu spaceruje tylko z pomocą bliskich. Noc przetrzymała w dobrej kondycji. W transporcie kobiety do karetki wsparli nas ratownicy grupy bieszczadzkiej GOPR, używając quada i przyczepy z noszami. W akcji brali też udział strażnicy graniczni, policjanci, strażacy i żołnierze - mówi J. Dubiel.

43-latek nie kryje swej radości z pierwszego tak znaczącego osiągnięcia w szeregach stowarzyszenia. Choć akcję przypłacił urazem barku, a jego długowłosy pupil musiał stawić czoła... atakowi dzików. Pan Jacek zaznacza, że finał poszukiwań to efekt świetnej roboty wykonanej przez całą załogę STORAT-u.

Organizacja społeczna z Rzeszowa zachęca do przekazywania na jej rzecz 1 procentu podatku. Chcesz to zrobić? W formularzu PIT wpisz: Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT i podaj nr KRS: 0000047423.