Jaromir Kwiatkowski: …bo się ludzie wystraszą. Smoleńsk nadal kłuje opozycję w oczy [FELIETON]

„W mieście, w którym codziennie słychać nad głowami mieszkańców samoloty wojskowe, budzące niepokój, niespodziewane uruchomienie syren alarmowych mogłoby spowodować panikę” – tłumaczył Fijołek.

Rozhuśtano ludzkie emocje próbując przekonywać, że syreny… zestresowałyby uchodźców z Ukrainy. I to mimo iż Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ogłosiło, że właściciele ukraińskich kart SIM będą o tych syrenach powiadomieni SMS-ami. Były poseł Ruchu Palikota Dariusz Dziadzio napisał na Facebooku: „Nie potrzeba mi syren do refleksji nad tragedią spowodowaną własną głupotą i na własne życzenie. To jest system alarmowy a nie element do budowania politycznej popularności PiS. Czy rok temu wyły syreny a może w 10 rocznicę. Nie? Dość Korei Pn w Polsce!!!”.

Zwolennicy opozycji nie przepuszczą żadnej okazji, nawet rocznicy największej polskiej tragedii po II wojnie światowej, by zagrać na nosie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wredne to, ale to jeszcze pół biedy. Gorzej, że wpisują się – patrz komentarz D. Dziadzio – w prowadzoną od 12 lat rosyjsko-platformerską narrację o Smoleńsku. Powstałą po to, by prawda nigdy nie wyszła na jaw. I by odrzeć z godności Lecha Kaczyńskiego. Nawet po śmierci.

Prezydenci wzięli udział w tej POLITYCZNEJ hucpie. Tak Was Smoleńsk kłuje w oczy? A może inspiratorzy tej akcji czują, że prawda o tej tragedii jest już za rogiem i to jest prawdziwa przyczyna paniki? Ich paniki?